Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Spektakularna porażka Bliklego w Krakowie
Piątek, 9 maja 2014 (09:39)Nie wiem, czy to kolejny przejaw krakowsko-warszawskiego antagonizmu, czy po prostu nietrafienie w gusta podwawelskich smakoszów słodyczy przez słynną stołeczną firmę Blikle, ale po 11 latach zamyka ona swój sklep w kamienicy Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa przy ulicy Świętego Jana 12.
Wprawdzie dyrektor sprzedaży Marcin Rydzewski zapowiada otwarcie aż trzech nowych punktów w krakowskich galeriach handlowych, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że Blikle poniósł w tym mieście prestiżową porażkę.
Dobrze jeszcze pamiętam kolejki, jakie ustawiały się przed pierwszym sklepem tej firmy w Krakowie zlokalizowanym w lepszym miejscu, bo przy ul. Wiślnej, tuż przy Rynku Głównym. Największą atrakcją były oczywiście słynne pączki, które w siermiężnych latach komunizmu przywoziło się z Warszawy jako rarytas. Czas ich dowozu do sklepu był podobny, ale krakowianie od początku kręcili nosami, narzekając i na nieświeżość (podobnie jak innych ciastek oraz ciast), i na astronomiczną cenę.
Po przeprowadzce na ulicę również dochodzącą do najpiękniejszego placu miejskiego na świecie, ale o wiele mniej uczęszczaną zarówno przez miejscowych, jak przez turystów, frekwencja w sklepie firmowym stopniowo malała, a prowadząca go w ramach franczyzy osoba miała coraz większe zaległości czynszowe wobec TMHiZK, którego Wydział (Zarząd) postanowił w końcu wypowiedzieć jej umowę,
Przysłowiowym gwoździem do trumny okazała się kompromitująca porażka Bliklego w dorocznym konkursie na najlepsze pączki w Krakowie, organizowanym przez portal Nasze Miasto. Ostatnie miejsce nie przyniosło chluby warszawskiemu mistrzowi.
Wątpię, aby przeniesienie sprzedaży w nowe miejsca odmieniło tę sytuację. Sentyment do szacownej nazwy stołecznej firmy jest dzisiaj nie tylko w Krakowie niezbyt wielki, co nie rokuje jej powodzenia także w galeriach handlowych, zwłaszcza że mimo ich obniżającej się jakości cena przywożonych z Warszawy wyrobów nadal pozostaje nieadekwatnie wysoka.
A poza tym każde miasto ma swoje własne ulubione zakłady cukiernicze i z niechęcią patrzy na importowane słodycze. Pod Wawelem wielkim uznaniem cieszą się znakomite produkty Wawelu (dawny Piasecki) z jego sztandarowym batonikiem Danusia, który podbija podniebienia krakowian znacznie lepiej niż przereklamowane pączki od Bliklego.