Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Bardzo biedny Kiszczak
Wtorek, 18 czerwca 2013 (09:45)„Pan Kiszczak był chory
i leżał w łóżeczku
i bardzo się martwił
wraz ze swą żoneczką” -
- taka parafraza znanego wiersza Stanisława Jachowicza nasunęła mi się, kiedy oglądałem rzewny program o nim w Telewizji TVN 24, z którego jasno wynikało, że jest to biedny, sterany ciężkim życiem w służbie ludowej ojczyźnie staruszek niepotrzebnie denerwowany przez złych ludzi, wykrzykujących coś o jego odpowiedzialności za jakieś rzekome zbrodnie.
- Fizycznie czuje się jeszcze dobrze, psychicznie kiepsko. Niestety u mnie już nie będzie lepiej, będzie tylko z każdym dniem gorzej - użalał się przed kamerą i mikrofonem były minister spraw wewnętrznych i przez długi czas osoba nr 2 w peerelowskim aparacie władzy.
Sielski krajobraz, w którym zmęczony emeryt dożywa swych dni ustępował co pewien czas miejsca obrazkom z sali sądowej, gdzie odurzeni nienawiścią do generała ludzie wykrzykiwali jakieś dziwaczne hasła o zbrodniach komunizmu i o niepodległości. Czyż można się dziwić, że sympatia widzów powinna być po stronie starego człowieka, który tak mówił o swoich zasługach, w tym udziale w Wojskowej Radzie Ocalenia Narodowego:
- Uratowano naród przed ogromną klęską.
A że w trakcie tego ratowania zdarzały się smutne przypadki (np. zabicie Grzegorza Przemyka), nad którymi sędziwy generał bardzo ubolewa? Tak musiało być, skoro po ulicach polskich miast spacerowała historia.
- Winni ponieśli karę. Każdego dnia, ile osób ginie w wypadkach samochodowych? Też giną ludzie. Śmierć jest śmierć - stwierdził z filozoficzną zadumą komunistyczny dygnitarz.
Jego małżonka posunęła się jeszcze dalej w ocenie sprawy warszawskiego maturzysty. Skoro narozrabiał, to trzeba go było „uciąć” i tyle.
Owszem, pojawiły się w programie TVN 24 informacje o tym, za co odpowiadał Czesław Kiszczak, kiedy był jedną z najważniejszych osób w sowieckim namiestnictwie w Warszawie, ale nie wytrzymywały one konfrontacji z obrazkami pokazującymi jego obecny stan zdrowia, kłopoty z pamięcią, niezrozumienie istoty stawianych mu zarzutów.
Trzeba być pozbawionym wszelkich uczuć człowiekiem, żeby po oglądnięciu tego programu nie pochylić się ze współczuciem nad tragedią generała, który całe życie wiernie służył słusznej sprawie, a teraz bezdusznie sadza się go na ławie oskarżonych. Jest to takie samo nieporozumienie, jak gdyby więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych i sowieckich łagrów mieli dzisiaj pretensje do swoich ówczesnych nadzorców oraz ich politycznych zwierzchników za doznane tam cierpienia. A przecież tamci też wykonywali tylko rozkazy i podobnie jak generałowie Jaruzelski, Kiszczak oraz ich towarzysze wiernie służyli władzom legalnych państw i wdrażali w życie postępowe ideologie. Skandalem była więc Norymberga dla nazistów, skandalem jest próba podobnego potraktowania komunistów.
Niechże więc Czesław Kiszczak się nie martwi (bo może to źle wpłynąć na jego kondycję psychofizyczną) i spokojnie leży w łóżeczku. Źli ludzie nic mu nie zrobią.