Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Udany powrót za kraty przez spalony dom
Niedziela, 22 lipca 2018 (09:45)Ludzie są różni. Jedni robią wszystko, aby tylko nie trafić do więzienia, inni traktują zaś celę jako lepsze miejsce do życia niż własny dom. Przed II wojną światową znane były - zapewne nie tylko w Polsce - przypadki drobnych przestępców, którzy tuż przed nadejściem zimy popełniali niewielkie wykroczenia, aby schronić się przed śniegiem i mrozem w ciepłym, dobrze strzeżonym miejscu o wiele wygodniejszym oraz bezpieczniejszym niż pijacka melina lub legowisko pod mostem.
O tym, że stara tradycja nie zniknęła świadczy opisany przez portal internetowy „Tygodnika Podhalańskiego” przypadek 34-letniego bezdomnego recydywisty z Lipnicy Wielkiej, który spalił dom w celu powrotu do więzienia i uzyskał pełny sukces.
Trzeba mu przyznać, że zachował się profesjonalnie i z wyczuciem, ponieważ podłożył ogień w niezamieszkałym budynku w dobrze sobie znanej miejscowości, aby nikomu nie zrobić krzywdy.
„Płomienie strawiły poddasze drewnianego budynku należącego do mieszkanki Murzasichla. Strażacy oszacowali straty na 80 tysięcy złotych. Jeszcze tego samego wieczoru policjanci zatrzymali podejrzanego o podpalenie” - czytamy w portalu.
Podpalacz ostatnie dziesięciolecie spędził w kryminale i traktował to miejsce jako swój prawdziwy dom, do którego koniecznie chciał powrócić, o czym szczerze opowiedział przesłuchującym go funkcjonariuszom. Zgodnie z życzeniem może tam trafić na dobrych kilka lat.