Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Piękne zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy
Sobota, 14 listopada 2015 (06:44)Wiele kontrowersji i złośliwości wywołały słowa wygłoszone przez prezydenta Andrzeja Dudę do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego podczas uroczystości desygnowania Beaty Szydło na funkcję premiera RP.
Nieżyczliwi nowemu Prezydentowi RP politycy i publicyści (a jest ich legion) nazwali je hołdem lennym, rozmienianiem na drobne autorytetu głowy państwa, dowodem na dalszą podległość szefowi macierzystej partii, obniżeniem rangi doniosłej ceremonii, naruszeniem majestatu Rzeczypospolitej.
Zdumiewa mnie takie oburzenie ludzi, którzy na każdym kroku podkreślają przecież, że Duda jest bezwolną marionetką w rękach Kaczyńskiego, że konsultuje z nim wszystkie swoje decyzje, że nie zrobi niczego bez uzyskania jego akceptacji, że panicznie się go boi, itp.
Dlaczego są więc zdziwieni i zaskoczeni słowami, w których w bardzo naturalny oraz kulturalny sposób młody polityk z wielkim szacunkiem zwraca się do swojego mentora określając go zresztą podobnie jak najwięksi przeciwnicy. Bo nawet zionący od dawna nienawiścią do prezesa PiS wrogowie przyznają, iż jest on jednym z najważniejszych uczestników naszego życia publicznego po 1989 roku, a oba tegoroczne zwycięstwa wyborcze - po licznych uprzednich klęskach - pozwalają w nim widzieć konsekwentnego, upartego i stanowczego przywódcę największego obecnie obozu politycznego.
Skoro nie można przyczepić się do mertitum wystąpienia Dudy, trzeba szukać innych argumentów dających się streścić w gniewnym zawołaniu: jak Prezydent RP ośmielił się publicznie powiedzieć o Kaczyńskim to, co czuje w głębi serca, a co jest zarazem oczywiste dla większości obserwatorów polskiej sceny politycznej oraz wyborców, którzy zaświadczyli słuszność tych słów przy urnach w maju i w październiku br?
W jakichkolwiek innych okolicznościach sformułowałby Duda swoją ocenę prezesa PiS, spotkałyby go połajanki ze strony osób i środowisk nie potrafiących pogodzić się z tym, że w Polsce nastąpiła zmiana władzy, którą zawdzięczamy politykowi umiejącemu porwać za sobą rodaków, wykształcić następców, a zarazem usunąć się w cień, wyciągając wnioski z poprzednich doświadczeń.
Czy powiedzenie kilku zdań prawdy w jak najbardziej publicznej sprawie jest dopuszczalne wyłącznie w trakcie tajnej rozmowy w wąskim gronie liderów zwycięskiego ugrupowania? Czy Prezydent RP nie ma prawa do wyrażenia opinii o swoim dawnym przełożonym partyjnym? Czy si sami krytycy nie zauważali podobnego szacunku przejawianego wobec Donalda Tuska przez jego podwładnych z Platformy Obywatelskiej, kiedy był jej przewodniczącym i premierem, a także później, gdy objął ważne stanowisko w Unii Europejskiej?
Nie tylko z politycznego, ale także - może nawet przede wszystkim - z moralnego punktu widzenia zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy wobec prezesa Jarosława Kaczyńskiego jest wzorowe i zasługuje na uznanie. Tak potrafią postępować tylko ludzie o dużej kulturze i znakomicie wychowani. Nic dziwnego, że nie rozumieją tego marni politycy i zacietrzewieni komentatorzy.