Blogi

Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Bez klasy
Wtorek, 17 listopada 2015 (09:02)Przejmowanie obowiązków przez ministrów rządu Beaty Szydło od ich poprzedników z ekipy Ewy Kopacz przebiegło sprawnie i w atmosferze politycznej kultury, której tak bardzo oczekują od swoich reprezentantów Polacy. Niektórzy z ustępujących ministrów deklarowali gotowość pomocy nowym, najbardziej wyraziście zrobił to Tomasz Siemoniak w stosunku do Antoniego Macierewicza.
Doszło jednak do zgrzytu i to z winy człowieka uchodzącego za spokojnego i mało zapalczywego. Poprzedni koordynator służb specjalnych Marek Biernacki nie uznał za stosowne spotkać się ze swoim następcą - Mariuszem Kamińskim argumentując, że był tylko sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera, a nie konstytucyjnym ministrem.
Nowy koordynator ujawnił, że mimo prośby o rozmowę Biernacki nie przyszedł. Kamiński zastał w swoim miejscu pracy puste biuro z pustymi szafami, nie było też żadnego pracownika.
- W ten sposób nie wolno podchodzić do tak ważnych spraw, szczególnie w tak ważnym momencie - powiedział dziennikarzom nawiązując do sytuacji powstałej w związku z piątkowymi zamachami w Paryżu i dodał, że nie otrzymał też zapowiedzianego przez poprzednika raportu i rekomendacji dla rządu w sprawie bieżących problemów.
Kamiński zapowiedział szybkie spotkanie z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a zachowanie Biernackiego ocenił jako niedopuszczalne.
Dziwię się, że rozsądny i skłonny do dialogu członek ustępującej ekipy w ten sposób zakończył swoje urzędowanie.