Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Biedroń porównał antykościelnego skandalistę do Chrystusa
Wtorek, 11 czerwca 2019 (06:47)Po licznych ekscesach na warszawskiej Paradzie Równości w ubiegłą sobotę, których zwieńczeniem była parodia Mszy Świętej dokonana przez „biskupa” Szymona Niemca w ornacie z tęczowymi elementami i z pomocnikiem w durszlaku na głowie, politycy opozycji mają spory kłopot, aby z jednej strony bronić imprezy bliskiej ich sercom (patronat nad nią objął przecież prezydent Warszawy z Platformy Obywatelskiej Rafała Trzaskowski), a z drugiej wyrazić niesmak i niezadowolenie z powodu obrażenia chrześcijan stanowiących zdecydowaną większość Polaków. Obserwujemy więc liczne popisy sofistyczno-erystyczne, których celem jest jednocześnie utrzymanie przynajmniej części centrowego elektoratu i niezrażenie środowisk LGBT.
Zupełnie inaczej zachował się we wczorajszym programie Telewizji TVN 24 „Kropka nad i” Robert Biedroń. Najpierw usiłował przekonać Monikę Olejnik, że Niemiec jest prawdziwym biskupem, a kiedy dziennikarka wyjaśniła mu, że na pewno nie ma w Polsce zarejestrowanego kościoła z takim „duchownym”, równie beztrosko jak bezczelnie zareplikował:
- Kościół jest przewrażliwiony na punkcie uczuć religijnych, pewnego monopolu na odprawianie mszy. Jezus Chrystus też nie miał na początku zarejestrowanego Kościoła. Nie można mieć monopolu na takie rzeczy. Walczyłem o to, aby Parada Równości mogła się odbywać w Strasburgu i wiem, że te msze były odprawiane od wielu lat.
Tego nie wytrzymała prowadząca program i ostro wypomniała liderowi Wiosny niestosowność użytego przezeń porównania obrażającego rzesze ludzi wierzących. On z uśmiechem na ustach bezczelnie starał się przekonać ją, że wcale nic takiego nie powiedział.
Mam nadzieję, że te słowa Roberta Biedronia zostaną mu zapamiętane i przyczynią się do spektakularnej porażki jego partii w jesiennych wyborach parlamentarnych. Nie wszyscy sympatycy Wiosny podzielają bowiem prowadzenie walki z Kościołem metodami, które nie mają nic wspólnego z kulturą polityczną, o osobistej nie wspominając.