Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Kopacz zawiodła Tuska
Piątek, 19 czerwca 2015 (08:24)Odchodząc z funkcji premiera rządu RP Donald Tusk postanowił namaścić na swojego następcę polityka całkowicie sobie posłusznego, lojalnego, wiernego, ale niezbyt wyrazistego. Chodziło mu o to, aby Polacy przekonali się, jak wspaniałego mieli szefa rządu i że nikt w Platformie Obywatelskiej (a zwłaszcza Grzegorz Schetyna) nie będzie mu w stanie dorównać.
Wyznaczając do tej roli Ewę Kopacz obecny przewodniczący Rady Europejskiej osiągnął zamierzony cel, ale też znacznie przesadził. Okazało się bowiem, że jego spadkobierczyni spełnia wprawdzie określone wyżej kryteria, ale jest znacznie słabsza niż Tusk przewidywał.
Początek miała niezły, ponieważ przeformowała rząd w taki sposób, że każda z frakcji PO mogła poczuć się usatysfakcjonowana. Potem zaczęła się jednak widowiskowa jazda w dół, która trwa mimo rozpaczliwych prób powstrzymania tendencji spadkowych Platformy w sondażach.
Po widowiskowej porażce wyborczej Bronisława Komorowskiego oraz wypłynięciu kolejnych taśm z restauracji, w której niefrasobliwie rozmawiali i biesiadowali czołowi politycy rządzącej partii, Kopacz całkowicie się rozkleiła. Nie pomogło jej nawet odwołanie kilku ministrów oraz zmuszenie do złożenia dymisji marszałka Sejmu, a swojego podwładnego z PO.
Premierowi nie wolno publicznie okazywać słabości, a widok bliskiej płaczu szefowej rządu podczas ogłaszania owych dymisji na długo pozostanie w pamięci rodaków, podobnie jak to, że za skandale sprokurowane przez Platformę przeprosiła wyłącznie jej wyborców. Uczestniczące w życiu politycznym kobiety muszą być - a przynajmniej z powodzeniem udawać, że są - twardsze od mężczyzn. Nie przystoi im epatowanie łzami.
Nie sądzę, aby Donald Tusk był w pełni zadowolony z Ewy Kopacz. Owszem, miała udowodnić, że jest o wiele gorsza od niego, ale nie w aż takim stopniu.