Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Czy w PiS posłuchają przestrogi Piłsudskiego?
Środa, 3 czerwca 2015 (08:59)„Zwyciężyć i spocząć na laurach - to klęska, być zwyciężonym i nie ulec - to zwycięstwo”.
Prezydent elekt Andrzej Duda jest krakowianinem, doskonale więc zna powyższe słowa Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego umieszczone za trumną Komendanta na tylnej ścianie krypty pod wieżą Srebrnych Dzwonów. Był tam kilka dni przed wyborczym zwycięstwem, aby oddać hołd człowiekowi, którego - jak kilkakrotnie przyznał - uważa za jeden ze swoich politycznych wzorów osobowych.
W jego pierwszych słowach i zachowaniach po odniesieniu zwycięstwa nad obecnym Prezydentem RP nie było żadnych nut triumfalizmu, a tym bardziej znęcania się nad pokonanym rywalem i jego obozem politycznym. Wręcz przeciwnie, Duda nadal podkreśla potrzebę jednoczenia mocno podzielonych Polaków, traktując to jako jeden z priorytetów swojej prezydentury.
Dobrze byłoby, gdyby w jego ślady poszli politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz sprzyjający tej partii publicyści, którzy już widzą jej oszałamiające zwycięstwo w jesiennych wyborach parlamentarnych owocujące utworzeniem rządu razem z nie istniejącym jeszcze ugrupowaniem Pawła Kukiza i zepchnięciem Platformy Obywatelskiej do głębokiej defensywy.
Stara zasada głosi, że nową kampanię wyborczą rozpoczyna się w dniu zakończenia poprzedniej i trzeba umieć sprostać nowym wymaganiom. Dobrze wiedzą o tym wysocy rangą wojskowi, którzy często powtarzają, że generałowie prowadzący wojnę wedle reguł sztuki wojennej, dzięki którym wygrali ostatnią, zazwyczaj ponoszą sromotną klęskę.
Jeżeli PiS oraz sprzymierzone z nią formacje prawicowe chcą zwyciężyć w najbliższych wyborach, które dają realną władzę w państwie, muszą jak najszybciej wyzbyć się triumfalistycznych nastrojów i już zastanawiać nad sposobem poprowadzenia nowej kampanii. Powszechne dzisiaj przekonanie, że do jesieni PO ulegnie destrukcji, rozpadnie się lub rozpłynie w politycznym niebycie może się sprawdzić, ale bynajmniej nie jest to pewne. Równie dobrze to właśnie wciąż jeszcze oszołomiona spektakularną porażką, liżąca głębokie rany po niej i nie mogąca otrząsnąć się z tej traumy Platforma znajdzie w sobie wystarczająco wiele energii oraz wykreuje taki pomysł na odzyskanie wyborców, że zdoła jednak wygrać za kilka miesięcy.
Na miejscu strategów święcącego od tygodnia wielkie zwycięstwo PiS wziąłbym sobie mocno do serca przytoczone na początku artykułu słowa Piłsudskiego, który stosując je przez całe życie stał się wzorem dla wielu polskich polityków z różnych partii, szczególnie chętnie przywoływanym przez obóz dzisiejszych zwycięzców.