Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Chwilowy powrót saturatora
Środa, 28 czerwca 2017 (05:44)Czy ktoś z PT Czytelników wie, co to jest? Jeśli tak, to znaczy, że musi być w tzw. słusznym wieku, ponieważ ten PRL-owski sposób na gaszenie pragnienia w miejscach publicznych dawno już przeszedł do historii.
Młodszym warto przypomnieć, że były to dwukołowe wózki z wodą sodową, którą można było kupić za 30 groszy, a z sokiem za całą złotówkę. Piło się ją w szklance, którą obsługująca urządzenie osoba płukała w wodzie krążącej w zamkniętym obiegu, co skłoniło dowcipnych rodaków do ochrzczenia owego napoju gruźliczanką, ponieważ suchoty były w latach panowania na Wisłą przodującego ustroju chorobą może już nie powszechną, ale wciąż jeszcze zbierającą śmiertelne żniwo. Bardzo łatwo było się nią zarazić m.in. używając tych samych naczyń, z których skorzystała wcześniej osoba cierpiąca na gruźlicę. A przecież nie wiadomo, kto poprzednio pił z ledwie opłukanej brudną wodą szklanki.
Kiedy upał doskwierał, przed saturatorami formowały się kolejki spragnionych, którzy nie zdawali sobie sprawy lub nie chcieli przyjąć do wiadomości, że każdy łyk orzeźwiającego napoju może skutkować poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Z tej samej szklanki zgodnie pili dorośli, dzieci, starcy, matki w ciąży, miejscy kloszardzi.
Ponieważ moda na Polskę Ludową święci ostatnio triumfy, w centrum Nowego Sącza stanął saturator, z którego rozdawana jest za darmo (!) pochodząca z miejskiego wodociągu gazowana woda czysta lub z sokiem malinowym. Pomysł spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem przez sądeczan, aczkolwiek starsi z nich zwracają uwagę, że tradycyjną szklankę zastąpiły plastikowe kubki jednorazowego użytku. Inaczej Sanepid nie wydałby jednak zgody na ten sympatyczny powrót do przeszłości, który będzie trwać przez cały sezon letni.
Saturator stanowi kluczowy element kampanii promującej jakość wody pochodzącej z sądeckich wodociągów i ma zachęcić mieszkańców oraz licznych o tej porze turystów do picia wody bezpośrednio z kranu. Jest ona czysta, zdrowa, smaczna i nikt nie ośmieli się nazwać jej gruźliczanką.