Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Zatrute językowe owoce komunistycznej propagandy
Poniedziałek, 5 stycznia 2015 (02:42)„Granice mojego językasą granicami mojego świata” - te słowa Ludwika Wittgensteina przychodzą mi na myśl ilekroć słyszę koszmarne bzdury wypowiadane przez ludzi nie mających pojęcia o właściwym znaczeniu słów, których chętnie i niefrasobliwie używają. Bardzo często nie jest to jednak ich wina, odpowiedzialność za fałsze werbalne ponoszą bowiem ci, którzy przez wiele lat celowo nazywali białe czarnym i na odwrót, aby wpływać w ten sposób na pożądaną przez siebie polityczną ocenę rzeczywistości.
Największe spustoszenie poczyniła w tej materii propaganda komunistyczna. Jednym z jej największych osiągnięć było przekonanie obywateli nie tylko Związku Sowieckiego i zniewolonych przez niego po 1945 roku państw, ale także większości krajów zachodniej Europy, że ideologia nazistowska była skrajnie prawicowa.
Trudno się temu dziwić, ale tylko wówczas, kiedy przyjmujemy leninowsko-stalinowski punkt widzenia. Skoro socjalizm i komunizm jako przodujące ustroje były z założenia lewicowe, a ich głównymi wrogami stały się w trakcie II wojny światowej oraz po niej nazizm i faszyzm oznaczało to konieczność uznania przez Kreml obu ostatnich jako prawicowych.
Co do ideowych podstaw faszyzmu, szczególnie w jego oryginalnej, włoskiej odmianie można dyskutować, ponieważ jego twórcy uważali, że przełamuje on tradycyjny podział na prawicę i lewicę. Jeżeli idzie o nazizm nie może być natomiast żadnych wątpliwości, zważywszy choćby na rozwinięcie tego pojęcia: narodowy socjalizm.
A jednak sowieckim „inżynierom dusz” znakomicie udało się utożsamić oba te ustroje z prawicą, oczywiście wyłącznie w celu zohydzenia ich w oczach ogłupianych komunistyczną propagandą ludzi łatwo poddających się narzucanych im odgórnie schematom myślowym.
Nawet teraz, ćwierć wieku po upadku sterowanych z Moskwy struktur władzy we wschodniej Europie, powyższe utożsamienie jest powszechnie stosowane. Do jego utrwalenia przyczynili się też tzw. pożyteczni idioci z Zachodu, dla których wszystko, co prawicowe było wsteczne, fascynował ich zaś kremlowski eksperyment oparty na uczynieniu z lewicowej ideologii jedynego motoru postępu.
Niestety, zatruta świadomość będzie się jeszcze długo oczyszczać. Mam jednak nadzieje, że w końcu „słowom naszym zmienionym chytrze przez krętaczy” przywrócimy - jedyność i prawdziwość, wytyczając zarazem właściwe granice naszemu językowi.