Blogi
Plus ratio quam vis
dr Jerzy Bukowski
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
Kiedy Duda wreszcie ruszy do walki o prezydenturę?
Poniedziałek, 12 stycznia 2015 (08:35)Co powinien robić kandydat na prezydenta, którego rozpoznawalność - poza twardym elektoratem wystawiającej go partii - jest minimalna? Starać się być ciągle obecnym w mediach, regularnie organizować konferencje prasowe w ważnych dla Polaki sprawach, pojawiać się we wszystkich miejscach, w których dzieje się coś ważnego. Nawet gdyby - jako reprezentanta opozycji - nie chciały robić z nim wywiadów mainstreamowe media, jego obowiązkiem jest uporczywe, konsekwentne i stanowcze domaganie się występów w nich oraz podejmowanie takich działań, które muszą zostać przez nie odnotowane, nawet z kąśliwym komentarzem, czyli zgodnie z zasadą: „mogą o mnie mówić źle, byle nie przekręcali nazwiska”.
Jednym z takich słabo znanych kandydatów jest Andrzej Duda z Prawa i Sprawiedliwości. To bardzo miły, mądry, spokojny, sympatyczny człowiek o ujmującym sposobie bycia, niebagatelnym doświadczeniu w pracy państwowej (głównie w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, co jest znakomitą rekomendacją do ubiegania się o ten urząd), cieszący się opinią polityka umiarkowanego, skłonnego do rozsądnych kompromisów, umiejący rzeczowo rozmawiać z przeciwnikami.
Niestety, te wszystkie cechy nie przełożą się na dobry wynik wyborczy, jeżeli Duda mocno nie zaistnieje w mediach. Kierownictwo PiS musi wystawiać go jako swojego reprezentanta w wielu debatach radiowych i telewizyjnych, a nie przyjmować fatalnego założenia, że trzeba mu oszczędzić udziału w bieżących przepychankach politycznych. Taką taktykę można przyjmować, jeśli do walki o prezydenturę staje niekwestionowany, powszechnie znany lider ugrupowania lub aktualna głowa państwa. Skoro wysyła się jednak do boju polityka z drugiej linii, należy go pokazywać wszędzie gdzie tylko się da, a jemu samemu nie wolno mówić, że nie ma czasu bądź siły jeździć po kraju.
Duda winien wypowiadać się w swoim stylu, ale bardzo stanowczo i z użyciem przemyślanych chwytów retorycznych. Od ich przygotowania ma sztab, który do każdego jego wystąpienia musi zasięgać opinii najlepszych specjalistów w danej dziedzinie, także spoza PiS, ale sprzyjających tej kandydaturze. Jeśli jakakolwiek ważna sprawa z zakresu polityki krajowej bądź zagranicznej trafi na czołówki gazet, jego obowiązkiem jest natychmiast skomentować ją merytorycznie i atrakcyjnie dla tzw. przeciętnego Polaka.
Doktor nauk prawnych, adwokat i radca prawny w Brytyjskiej Kolumbii i Albercie Robert Tomkowicz doskonale znający specyfikę współczesnych kampanii wyborczych napisał w portalu wPolityce poniższe słowa, z którymi w pełni się zgadzam:
Cały Śląsk żyje protestem górników. A gdzie jest Duda? Zaginął! A przecież może jechać do protestujących kopalni, by wygłosić mocne i bezkompromisowe przemówienie przed ich bramami piętnujące morderczą dla polskiego przemysłu politykę PO-wskich rządów. I koniecznie niech przypomni o współodpowiedzialności Komorowskiego jako PO-wskiego aparatczyka w tym procederze. Na koniec winien zaś obiecać górnikom i wszystkim innym pracownikom przemysłu, że będzie chronił ich miejsca pracy i promował tworzenie nowych w polskim przemyśle w ramach takich prerogatyw prezydenckich jak veto i inicjatywa ustawodawcza. I zrobi to niezwłocznie po wybraniu go na prezydenta.
Paru sadystów z dubeltówkami kroi nożem ciężko rannego jelenia a nagranie z tego incydentu wznieca burzę w Internecie. Co robi Duda? Nie robi nic! A przecież mógł pojechać do największych polskich organizacji ochrony zwierząt i obiecać, że założy kaganiec na sadystów z dubeltówkami gdy zostanie wybrany prezydentem. I powinien wziąć ze sobą wielkie zdjęcie Komorowskiego stojącego z dubeltówką i roześmianą gębą nad zabitym jeleniem. I koniecznie spytać czy aby ci sadyści z internetowego nagrania nie byli kiedyś jego „wspólnikami” w zabijaniu zwierząt. No i jak to jest z tymi polowaniami Komorowskiego ostatnio, bo są co do tego poważne wątpliwości.
W Paryżu radykalni muzułmanie zabijają kilkunastu równie radykalnych lewaków a media na całym świecie dostają obłędu. Czy kandydat Duda ma coś do powiedzenia na ten temat? Nie słyszałem. A przecież mógł pojechać do ambasady francuskiej złożyć kondolencje, zaś przed jej bramą wygłosić przemówienie krytykujące PO-wskie plany promowania imigracji z krajów trzeciego świata przy równoczesnym ignorowaniu Polaków zza wschodniej granicy pragnących powrócić do macierzy. Powinien też przeczytać swój wpis kondolencyjny zapewniając, że napisał go własnoręcznie i bez błędów ortograficznych, więc Polacy nie muszą się za niego wstydzić tak jak za Komorowskiego.
Każdy z wyżej wymienionych przykładów stworzył czy stwarza kilkudniowe okienko sposobności do zaistnienia w reżimowych mediach. Mocne, zdecydowane i niezwłocznie wystąpienie kandydata Dudy w każdej z tych spraw byłoby trudne, a często wręcz niemożliwe, do zignorowania przez reżimowe media. Przykładem były niedawne zdecydowane wystąpienia Tomasza Terlikowskiego, który był dużo bardziej widoczny medialnie niż Andrzej Duda. Te sposobności będą się jeszcze powtarzały, ale każda taka niewykorzystana sytuacja jest okazją straconą.
Czyżby w Prawie i Sprawiedliwości zabrakło ludzi, dla których przytoczone wyżej przykłady powinny być równie oczywiste, jak dla wymieniającego je autora? Czy oprócz nieobecnych już w tej partii Jacka Kurskiego, Michała Kamińskiego i Adama Bielana nie ma w niej specjalistów od organizowania profesjonalnych kampanii prezydenckich z wykorzystaniem wszystkich możliwych środków, z umiejętnym podkreślaniem zalet swojego kandydata i spektakularnym zderzaniem ich z wadami oraz wpadkami Bronisława Komorowskiego?
Mam nadzieję, że w sztabie wyborczym (nb. skandalem jest to, że nie został on do tej pory skompletowany i nie działa jeszcze na 100 procent) Andrzeja Dudy przeczytają zacytowane wyżej dobre rady Roberta Tomkowicza i zechcą nie tylko z nich skorzystać, ale także myśleć w podobny sposób na przyszłość, bo inaczej może być wielka kompromitacja.