Blogi

W stronę realnego świata
prof. dr hab. Mieczysław Ryba
Kierownik Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX w. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II
Cywilizacja życia i dyktutura relatywizmu
Czwartek, 12 czerwca 2014 (10:19)Jan Paweł II obserwując procesy kulturowe, które się dokonują głównie w świecie Zachodu trafnie zdiagnozował, że mamy do czynienia z walką cywilizacji życia i cywilizacji śmierci. Bardzo bliska papieżowi Wanda Półtawska wyszła niedawno z inicjatywą złożenia wotum za kanonizację Jana Pawła II i zaprosiła lekarzy do złożenia „Deklaracji Wiary”. Akt to niezwykły przede wszystkim dlatego, że pokazuje on świętość życia ludzkiego, a także ludzkiej płciowości. Jest to bezwzględnie opowiedzenie się za cywilizacją życia. Szokujące dla środowisk liberalnych było również to, że ową deklarację popisało ponad trzy tysiące lekarzy, w tym ogrom ludzi wybitnych, znakomitych profesorów medycyny. Owa deklaracja spotkała się wręcz ze wściekłą reakcją zwolenników cywilizacji śmierci. Wściekłość ta wyszła z kręgów medialnych, parlamentarnych a nawet rządowych. Zrobiono nawet tzw. ustawki po to, żeby pokazać lekarzy, którzy nie zgodzili się dokonać aborcji i nie zgodzili się wskazać lekarzy, którzy zechcą zabić nienarodzone dziecko. Tak to wygląda w przypadku profesora Bogdana Chazana, który dał jednoznaczne świadectwo wiary, rozumu i moralności. Zaatakowano go z cała mocą, podobnie jak wcześniej biskupa Henryka Hozera po liście episkopatu w sprawie gender. Ataki są tak mocne, że mówi się nawet o wyrzucaniu tych ludzi z pracy lub stawianiu ich przed sądem i to za to, że nie chcą zabijać. Klauzula sumienia pozwala lekarzowi nie dokonywać aborcji, zmusza go zaś do wskazania miejsca, gdzie takie zabicie może się odbyć. Widzimy tu absurd sam w sobie, ale czyż w postmodernistycznym świecie prawda ma jakieś znaczenie?
Bardzo mądrze odnieśli się do tej sytuacji biskupi zebrani w dniach 10-11 czerwca 2014 r. na posiedzeniu Konferencji Episkopatu Polski. Stwierdzili oni, że mamy tu do czynienia po prostu z „dyktaturą relatywizmu”. To pojęcie zaczerpnięte ze słownika Benedykta XVI doskonale oddaje współczesną sytuację w Polsce i jasno mówi nam, że zmierzamy dużymi krokami w kierunku totalitaryzmu, mającego wszystkie zewnętrzne znamiona demokracji.
Jest to już drugi w podobnej materii bardzo mocny głos Kościoła, opowiadający się za prawdą i za życiem. Owo stanowisko ma olbrzymie znaczenie dla ludzi, którzy nie zawahali się podpisać deklaracji wiary. Jest to również bardzo jasny sygnał dla wszystkich katolików, mówiący o tym, że żyjemy w czasach niewyobrażalnej wojny kulturowej, wojny o dusze Polski i Europy. Episkopat nazwał to mianem „nowego oblicza ateizmu wrogiego wobec ludzi wierzących”. Biskupi wskazali, że w zmaganiach tych środowiska mieniące się „Kościołem otwartym” „niejednokrotnie lansują duchownych i świeckich podważających oficjalne nauczanie Kościoła, a równocześnie dyskredytują tych, którzy stają w obronie prawdy”. Jest to doświadczenie niezwykle bolesne, kiedy niektórzy katolicy, duchowni lub świeccy, o wysokiej pozycji społecznej w czasie tych wielkich kulturowych zmagań wprowadzają zamęt w szeregi wiernych, powodując nieraz zgorszenie. Tak to miało miejsce w przypadku listu episkopatu w sprawie gender, tak to też wygląda dzisiaj, gdy katoliccy lekarze podpisali „deklarację wiary” i zostali zaatakowani przez niektórych duchownych. Nazwanie jednak przez biskupów tej rzeczywistości (również rzeczywistości zdrady) po imieniu ma wielkie znaczenie. Chrześcijanie bowiem nie mogą mieć wątpliwości, jakie jest oficjalne nauczanie Kościoła w sprawie obrony życia i w sprawie ludzkiej płciowości i jaką rolę spełniają ci, którzy poprzez relatywizowanie rzeczywistości wprowadzają zgorszenie.