Blogi

W stronę realnego świata
prof. dr hab. Mieczysław Ryba
Kierownik Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX w. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II
"Zaściankowy światopogląd" czyli zmagania ze skandalami w kulturze
Niedziela, 23 listopada 2014 (11:15)W lubelskim wydaniu „Gazety Wyborczej” sprzed kilku dni („Gazeta Wyborcza” 14 listopada 2014) dyrektor artystyczny lubelskiego Centrum Kultury, pan Janusz Opryński podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat lubelskich radnych prawicy, których raczył nazwać mianem „barbarzyńców”, kompletnie nieznających się na kulturze, która jakoby „jest kołem zamachowym rozwoju gospodarczego” Lublina. Na czym to „koło zamachowe” polega nie wyjaśniał, a powinien zwłaszcza w sytuacji, gdy przez ostatnie lata liczba ludności w mieście zmniejszyła się o kilkanaście tysięcy, a większa część tutejszej młodzieży szuka zarobku za granicą. Istotne, postawione przez niego zarzuty dotyczą faktu, że chcemy umniejszyć pieniędzy dla Centrum Kultury w przyszłych budżetach z uwagi na fakt, że nierzadko pojawiają się skandale w prezentowanych tam przedstawieniach. Artykuł krytyczny wobec lubelskich działaczy kultury (przyznających się do związku z Januszem Palikotem) mojego autorstwa został zatytułowany „Mniej skandali, więcej kultury”. Najbardziej spektakularnym wyrazem owych lubelskich skandali był pomysł prezentacji w Centrum Kultury spektaklu „Golgota Picnic”, powszechnie uznanego za szkalujący chrześcijańskie symbole.
Pan Opryński sam przyznał się, że żałuje wycofania emisji prezentacji spektaklu, a zrobił to nie pod wpływem oburzenia radnych, lecz by nie prowokować radykalnych, młodzieżowych grup narodowych, które mogły dopuścić się ataków. Czytamy: „W ostatniej chwili wycofaliśmy się z ogólnokrajowego protestu, który polegał na emisji zapisu spektaklu „Golgota Picnic”. Z uwagą śledziliśmy portale ekstremalnych sił narodowych, nie chcieliśmy, aby nasz nowy obiekt był miejscem bezpardonowej walki politycznej”. (J. Opryński, Gesty „współczesnych barbarzyńców”, „Gazeta Wyborcza” (Lublin) 14 listopada 2014, s. 2).
Pan Opryński opłacany przez lubelski ratusz jednoznacznie ocenił również moją postawę, wyrażając zdziwienie, jak profesor uniwersytetu może reprezentować tak „zaściankowy światopogląd”. Czytamy: „Wśród ludzi atakujących jest profesor wyższej uczelni Mieczysław Ryba z KUL. Nie mogę pojąć, jak człowiek nauki może uczestniczyć w takiej hucpie, że nie potrafi akceptować świata różnego, nie jest ciekawy sądu innego człowieka. To ja z kolei mam pytanie, czy Pan Profesor może uczyć takiego świata jednowymiarowego, opartego na zaściankowym światopoglądzie?”. Proszę zauważyć, że pan Opryński, stojąc na stanowisku postmodernistycznym, nie wykazuje błędu, czy fałszu w mojej argumentacji (bo kategorii prawdy i fałszu ludzie jego środowiska nie uznają), lecz mówi o „zaściankowym światopoglądzie”, posługując się typową retoryką charakterystyczną dla różnych ideologii.
Podobne batalie odbywają się w całym kraju. Wszystko to czyni bardziej zrozumiałą warszawską awanturę o tzw. tęczą (symbol środowisk LGTB), którą postawiono na Placu Zbawiciela. W obronie przed jej ponownym spaleniem ustawiono straż miejską, policję, monitoring – rzecz godna wyższej sprawy. Jest tyle placów w Warszawie, jednak wybrano, jestem przekonany, że nieprzypadkowo, Plac Zbawiciela. Dlaczego? By zamanifestować, że prawdziwe „zbawienie” daje właśnie wyzwolenie seksualne symbolizowane przez genderowską tęczę. To nie przypadek, że wielu ideologów gender wzorem dawnych marksistów twierdzi, że celem obecnej rewolucji jest stworzenie społeczeństwa bezpłciowego. Dawni komuniści budowali społeczeństwo bezklasowe, nowi – bezpłciowe. Ci i ci w chrześcijaństwie upatrują prawdziwego przeciwnika.
Powyższe uwagi poczyniłem, by zilustrować Państwu, że wielkie zmagania ideologiczne dokonują się dzisiaj niemal na każdym piętrze życia społecznego. Nie ulega wątpliwości, że szczególnym obszarem zmagań jest sfera szeroko pojętej kultury.
W takiej sytuacji o wiele bardziej stają się zrozumiałe ciągłe próby profanacji krzyża, których się dopuszczają współcześni genderowi artyści. Jest to manifestacja nowej, ich zdaniem prawdziwej religii i prawdziwego zbawienia ludzkości. Dla tego typu ideologów chrześcijaństwo, z jego klasyczną etyką, stanowi przesąd, który trzeba wyszydzić i wypchnąć z obiegu kulturowego.