Blogi

W stronę realnego świata
prof. dr hab. Mieczysław Ryba
Kierownik Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX w. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II
Rodzina Radia Maryja u tronu Benedykta XVI
Piątek, 9 listopada 2012 (12:47)Pielgrzymka słuchaczy Radia Maryja i widzów Telewizji TRWAM do Rzymu została niemal całkowicie przemilczana przez reżimowe media. W tym wypadku nie umniejszały one starym zwyczajem liczby pielgrzymów, bo wiedziały, że nic to nie da w wymiarze propagandowym. Po prostu najważniejszy był fakt przyjęcia dyraktora Radia Maryja przez ojca świętego.
Środowiska postkomunistyczno - liberalne nie od dziś prowadzą zaplanowaną wojnę z Radiem Maryja. Ich strategia przez długie lata nie polegała li tylko na totalnym atakowaniu i potęgowaniu nawet najbardziej absurdalnych oskarżeń (że wspomnę oskarżenia o antysemityzm, ksenofobię, o dorabianie się na ludzkiej krzywdzie, o budowanie imperium itp.). Chodziło przede wszystkim o to, aby oderwać Radio od narodu, a także od hierarchii kościelnej. Stąd nieustanne pokazywanie rzekomych walorów "Kościoła otwartego" (znaczy akceptowanego przez kręgi lewicowe) i "zamkniętego" (definiowanego jako nacjonalistyczny i ksenofobiczny). Owa otwartość miała polegać na akceptacji przez polskich chrześciajan dominacji ideologii lewicowo - liberalnej w przestrzni publicznej, tak jeśli bierzemy pod uwagę politykę, jak i szeroko rozumianą kulturę. Owo dialogowanie z kręgami laickimi miało się skończyć sprowadzeniem chrześcijańskiej wizji świata do kategorii jednej z tysiąca "opcji światopoglądowych" prezentowanych w relatywistycznym supermarkecie idei. Trzeba przyznać, że niestety niektóre kręgi katolików w Polsce dawały się nabrać na ten propagandowy lep, widząc główną przeszkodę w "dialogu" ze światem liberalnym w istnieniu Radia Maryja. Stąd nieraz różne niespodziewane ataki od ludzi, od których należałoby się spodziewać solidarności z katolicką rozgłośnią. Nie rozumiano, że ostatecznie Nowej Lewicy nie chodzi tylko o Radio Maryja, lecz o Kościół jako taki. Radio jako najbardziej wysunięta fortpocztą, a zarazem najskuteczniejszą bronią w walce kulturowej dlatego włąśnie chciano o zniszczyć w pierwszym rzędzie. Po jego likwidacji atak poszedłby na cały Kościół.
Trwanie w wierności raz obranej linii spowodowało, że środowisko Radia umacniało się, podejmowane były coraz to nowe inicjatywy i dzieła ("Nasz Dziennik", WSKSiM, TV TRWAM itd.). Mimo prześladowań powiększał się krąg odbiorców. Ze względu na postępujący proces monopolizacji sceny politycznej i medialnej prowadzonej przez obóz Nowej Lewicy doszło do sytuacji, że medialne dzieła powstałe przy Radiu Maryja są dziś bodaj jedynymi na tę skalę ośrodkami medialnym niezależnymi od dominacji państwa (dodajmy: państwa posługującego się coraz częściej totalitarnymi metodami działania). Wielkie prostesty w obronie TV TRWAM nie tylko zgromadziły słuchaczy i widzów tej stacji, ale również mnóstwo ludzi po prostu zatroskanych o wolność słowa w Polsce. Utożsamienie przez miliony Polaków obrony TV TRWAM i Radia Maryja z obroną wolności to bodaj największa porażka propagandowa środowiska spod znaku TVN i "Gazety Wyborczej" w ostatnich latach. Wszak ich propaganda wmawiała ludziom, że ksenofobiczne "moherowe brety" chcą odebrać wolność Polakom.
Z drugiej strony w Kościele polskim dojrzewało mocne przekonanie, że toruńskie media są jedynymi, które są w stanie skutecznie bronić katolików i chrześcijańskich zasad przed napierającą, kłamliwą propagandą. W obronie TV TRWAM opowiedział się Episkopat polski, co musiało doprowadzić do wściekłości kręgi nieprzychylne Kościołowi. Musiano wszak zdiagnozować, że mozolne starania o podzielenie katolików w naszym kraju spełzły na niczym. Pielgrzymka w Rzymie tylko umocniła to przekonanie. Wszak głowa Kościoła katolickiego i najwyżsi hierarchowie w Watykanie podejmowali pielgrzymkę słuchaczy i telewidzów toruńskich mediów. W tej sytuacji nie dało się już zaatakować pilegrzymującej rodziny Radia Maryja. Można było tylko tę pielgrzymkę przemilczeć.
Jestem głęboko przekonany, że w wojnie kulturowej, której jesteśmy dziś świadkami katolicy w Polsce nie przegrają, jednakże pod warunkiem, gdy będą obecni w mediach i jeśli nie dadzą się podzielić. Zatem można żywić olbrzymią nadzieję na ostateczne zwycięstwo w walce o kulturowe oblicze naszej Ojczyzny w sytuacji dzisiejszego zjednoczenia środowisk katolickich w obronie Radia Maryja i TV TRWAM.
Mieczysław Ryba