Blogi

Co mnie nurtuje?
Witold Tomczak
poseł Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1997-2009
Zachęta do Klątwy - list otwarty do Prezydenta RP
Poniedziałek, 13 marca 2017 (12:07)Witold Tomczak
Poseł Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1997 - 2009
ul. Sikorskiego 7
63-600 Kępno
Pan
Dr Andrzej Duda
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
LIST OTWARTY
„Zachęta do Klątwy...”
Szanowny Panie Prezydencie!
Zapewne jest Pan oburzony bluźnierczym, antykatolickim i antypolskim, odrażającym spektaklem „Klątwa”, bezkarnie wystawianym w ostatnich dniach w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Szczególnie karygodne i bolesne jest dla nas Polaków znieważenie osoby Świętego Jana Pawła II na scenie polskiego teatru.
Wydaje się, że adekwatną i stosunkowo łagodną reakcją Rzeczypospolitej Polskiej w tej sytuacji powinno być uznanie obcokrajowca-bluźniercy za „persona non grata”, gdyż jawnie wystąpił przeciwko państwu, które udzieliło mu gościny.
W ostatnich latach obserwujemy w naszej Ojczyźnie eskalację bezczelnych wyczynów w sferze kultury i sztuki, skierowanych przeciwko naszym narodowym świętościom. Zbyt mała aktywność, bezradność i źle pojęta tolerancja instytucji państwa polskiego wobec ataków na jego fundamenty kulturowo-religijne zdaje się rozzuchwalać bluźnierców i wrogów polskości, kryjących się za parawanem wolności artystycznej. Chorwacki skandalista zamierza obrażać nas w kolejnych miastach Polski...
Panie Prezydencie!
W tym kontekście kieruję do Pana wniosek o zastosowanie prawa łaski wobec prawomocnego wyroku sądowego jakiemu podlegam w związku z obroną godności Ojca Świętego Jana Pawła II znieważonego w Galerii Narodowej Zachęta w 2000 r.
Przed szesnastoma laty, gdy Jan Paweł II przeprowadzał Kościół w Trzecie Tysiąclecie, w 2000 roku, na Polskiej Ziemi dopuszczono się bluźnierstwa i zniewagi wobec Najwyższego Pasterza Kościoła Katolickiego. W Galerii Narodowej Zachęta w Warszawie, na stulecie jej istnienia, wystawiono w jednej z sal realistyczną postać Ojca Świętego Jana Pawła II powaloną na ziemię i przygniecioną wielkim głazem - meteorytem. Ta upokarzająca prezentacja leżącej, białej sylwetki Papieża-Polaka trzymającego w ręku pastorał z ukrzyżowanym Chrystusem, na biało- czerwonym tle podłogi i ścian, z leżącymi obok odłamkami szkła - została nazwana „La Nona Ora”, czyli „Dziewiąta Godzina”. Jest to biblijna godzina śmierci naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. W ten sposób perfidnie zakpiono sobie z nas, Polaków i Katolików, obrażono nasze uczucia religijne - w państwowej galerii utrzymywanej z publicznych środków.
Ta skandaliczna, tzw. instalacja włoskiego pseudoartysty Maurizio Cattelana wywołała wielkie oburzenie wśród Polaków - również ówczesnych parlamentarzystów. Mimo pism, apeli i protestów moich oraz wielu środowisk, kierowanych do najwyższych władz państwowych o przerwanie tej ekspozycji, obrażającej Największego z Polaków i Głowę Państwa Watykańskiego, premier i ministrowie polskiego rządu zachowali postawę bierną i wyczekującą.
Nie godząc się na dalsze, publiczne uwłaczanie godności Ojca Świętego, jako poseł Rzeczypospolitej Polskiej, 21 grudnia 2000 r. przybyłem do Zachęty i w sposób czynny, osobiście usunąłem ponad 60 kilogramowy głaz z postaci Jana Pawła II, co spowodowało zamknięcie Sali Matejkowskiej, w której prezentowano obrazoburcze „dzieło”.
Kępno, dnia 13.03.2017 r.
W związku z brakiem skuteczności podjętych wcześniej działań, moją interwencję w Zachęcie uznałem jako konieczną wobec zagrożenia dobra najwyższego dla Narodu Polskiego jakie uosabia Ojciec Święty Jan Paweł II.
Za ten czyn zostałem postawiony przez prokuraturę przed sądem, który wyrokiem w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej uznał mnie winnym uszkodzenia dzieła sztuki i warunkowo umorzył postępowanie karne na okres jednego roku próby. Jednocześnie sąd nałożył na mnie środek karny w postaci nawiązki za uszkodzenie rzeźby oraz obciążył mnie kosztami sądowymi w łącznej kwocie ok. 7 tys. zł.
Liczyłem na mądrość i odwagę polskiej prokuratury i polskich sądów. Te jednak mój czyn - usunięcie głazu z postaci Ojca Świętego - uznały jako naganny i szkodliwy społecznie. Stało się to w Ojczyźnie Świętego Jana Pawła II, w 1050 rocznicę Chrztu Polski.
Powyższe oskarżenie, proces karny i wyrok nie przynoszą Polsce chluby. W istocie skierowane są przeciwko wszystkim, którzy utożsamiają się z postacią i nauką Świętego Jana Pawła II, przeciwko tym, którzy z dumą i czcią przywołują jego wielkie dziedzictwo.
W opinii wielu Polaków ta bluźniercza instalacja nie powinna nigdy być wystawiana publicznie w państwowej galerii, a inicjatorzy tej ekspozycji winni być ścigani z urzędu przez prokuraturę.
Stało się jednak inaczej. Mój wniosek o wszczęcie postępowania w związku z naruszeniem uczuć religijnych, czyli przekroczeniem art. 196 k.k. został rozpatrzony po czterech latach (!) i odrzucony bez głębszej analizy. Natomiast niemiecka firma ubezpieczeniowa Gerling Polska zażądała wszczęcia postępowania karnego przeciwko mnie i odszkodowania w wysokości 40 tys. zł.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że prokurator rejonowy nie znalazł postaw do wszczęcia postępowania z art. 288 § 1 k.k. i oceniając okoliczności sprawy stwierdził, iż zamiarem osób uczestniczących w zdarzeniu w Zachęcie nie było uszkodzenie rzeźby, lecz wyrażenie sprzeciwu wobec jej wystawienia. Na to logiczne i rozsądne postanowienie zażalił się ubezpieczyciel Gerling Polska. Prokuratura okręgowa uległa niestety niemieckiemu ubezpieczycielowi i uznając zażalenie za zasadne, nakazała wszczęcie śledztwa, które zakończyło się skierowaniem przeciwko mnie aktu oskarżenia.
Niezrozumiałe i bolesne jest to, że mój czyn w obronie godności Papieża-Polaka, podjęty w imieniu rzeszy rodaków wobec bezczynności władz państwowych, został w Ojczyźnie Jana Pawła II oceniony zarówno przez prokuraturę, sąd rejonowy i okręgowy, jako naganny i szkodliwy społecznie. Zgoła odmienna jest opinia tysięcy Polaków, w tym wielu kapłanów i biskupów Kościoła Katolickiego.
Działałem w stanie wyższej konieczności, poświęcając niewielkie dobro, jakim była integralność wspomnianej instalacji, na rzecz ratowania dobra po wielokroć większego – ochrony uczuć religijnych katolików wobec aktu bezprzykładnej profanacji. Tak, bezprzykładnej i bezkarnej profanacji. Nikt by się w Polsce nie zdobył (i słusznie), by w podobny sposób, na wystawie w galerii narodowej zadrwić z symboli innych religii i przedstawić na przykład przywalonego meteorytem któregoś z proroków judaizmu czy islamu. Nikt by nie wykonał, nikt by nie dopuścił do takiej ekspozycji, w obawie przed powszechnym potępieniem i zapewne też z obawy przed fizycznymi atakami. Tymczasem z symbolami religii katolickiej można sobie w katolickim kraju bezkarnie postępować w sposób, który rani uczucia katolików.
Nie zgadzam się z tym jako człowiek, jako Polak, jako katolik, przeciwko temu zaprotestowałem w dostępny, nie wyrządzający nikomu krzywdy sposób i nie zasłużyłem na jakąkolwiek prawną ani moralną naganę.
Mój czyn przerwał cyniczną profanację znieważającą Papieża-Polaka. Nie wyrządził też żadnej materialnej szkody, niewielkie koszty naprawy rzeźby prowokator miał wkalkulowane w cyniczną operację zwiększenia wartości jego pseudo-dzieła, które sprzedał na giełdzie w Nowym Jorku za ok. milion dolarów.
Dlatego twierdzę, że moje zachowanie nie spowodowało żadnej szkody, ani materialnej, ani moralnej, nie było więc szkodliwe w żadnym stopniu, nawet w znikomym.
Choć wyrok sądowy nie jest wprost skazujący, to jednak pozostawia prawny i moralny cień na moim postępowaniu i obciąża mnie piętnem winy.
Cóż znaczy wyrok o warunkowym umorzeniu postępowania karnego na okres jednego roku próby, z dodatkowym obciążeniem finansowym? To nic innego, jak pogrożenie palcem
podsądnemu, aby nie ważył się w ciągu najbliższego roku w sposób podobny bronić uczuć religijnych Polaków, bo spotka go o wiele surowsza kara.
Ten wyrok jest również przestrogą dla potencjalnych śmiałków chcących stanąć w obronie narodowych wartości, gdy te zostaną zagrożone. Ten wyrok jest raczej zachętą do kolejnych bluźnierczych aktów takich jak widowisko „Klątwa”.
Panie Prezydencie!
Być może potrzebny jest mocny głos ze strony Najwyższego Urzędu Rzeczypospolitej Polskiej, że nie ma w Polsce zgody na cyniczne profanacje symboli religijnych i że dotyczy to nie tylko niektórych religii, nie tylko judaizmu czy islamu, z których symboli nikt nie śmie zadrwić, ale także chrześcijaństwa i katolicyzmu, do którego poczuwa się ponad 90% Polaków, i którego symbole - jakkolwiek to się niektórym nie podoba - też prawnej ochronie podlegają. I że potępione zostanie postępowanie tych, którzy dopuszczają się nikczemnej profanacji, a nie tych, którzy się tej profanacji przeciwstawiają.
W tej sprawie chodzi o coś więcej niż o moją sytuację, choć mam za sobą koszmar wielu lat poniżających oskarżeń, śledztwa, procesu, przedstawiania mnie jako awanturnika i chuligana, to były i są nadal ciężkie i niezasłużone przeżycia dla mnie i mojej rodziny.
Nie o moje doświadczenia tu chodzi, lecz o to czy w państwie, w którym niemal całe dziedzictwo narodowe związane jest z chrześcijaństwem i katolicyzmem, mamy jeszcze prawo do poszanowania symboli naszej wiary, czy już nie mamy tego prawa? Czy uczucia polskich katolików będą jeszcze choćby minimalnie chronione, czy też można już z nich drwić i obrażać do woli, tak jak w Zachęcie, tak jak z prowokatorem pląsającym na procesji Bożego Ciała, czy tak jak pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, gdzie misia przybijano do krzyża, pluto na modlących się ludzi i żartowano? Czy pozwalać będziemy na bluźnierstwa i znieważanie osób i przedmiotów czci religijnej na deskach polskich teatrów, estrad i galerii?
Jeżeli poważnie i odpowiedzialnie chcemy przyjąć nauczanie i testament naszego największego Rodaka, niedopuszczalne jest milczenie i przyzwolenie na wszelkie niegodziwe akty uderzające w godność polskiego narodu i wprost w świętość postaci Jana Pawła II. Jeżeli w takich przypadkach państwo polskie zdecydowanie nie reaguje, to nie spełnia swoich zasadniczych zadań - dotrzymania wierności korzeniom kulturowo-religijnym i obrony swoich obywateli, również w sferze duchowo-moralnej.
Dlatego kieruję mój list do Pana Prezydenta, w nadziei na właściwą decyzję, nie tyle dla mnie, co dla przyszłości naszej Ojczyzny, Ojczyzny Świętego Jana Pawła II.
Panie Prezydencie!
Nie poczuwam się do żadnej winy. Jako Polak i poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej broniłem czci Ojca Świętego oraz nietykalności uczuć religijnych moich rodaków i moich własnych, bezczelnie obrażanych w chwili, w której państwo polskie odmówiło tej obrony, choć jest do tego zobowiązane. Uczyniłbym ponownie to samo w podobnej sytuacji.
Wieloletnie postępowanie prokuratorsko-sądowe w tej sprawie jest oczywistym łamaniem samej istoty sprawiedliwości, bo oto państwo polskie nie tylko samo nie broni nietykalności uczuć religijnych katolików, ale ściga i karze obywateli, którzy samodzielnie podejmują się ich obrony w sytuacji bezczynności państwa. Sprawiedliwością nie może być to, co sprzeczne jest z rozumem i z dobrem wspólnym. W opinii tysięcy Polaków w tym postępowaniu sądowym nie uczyniono za dość poczuciu sprawiedliwości dającej bezpieczeństwo i ochronę narodowym pryncypiom.
Nie wiem, co Pan Prezydent zechce uczynić w ramach przysługujących Jemu prerogatyw. Wiem natomiast, że zło posuwa się od mniejszych do większych bezczelności i właśnie teraz potrzebny jest sygnał, że w Polsce nie ma już miejsca na akceptację burzenia i drwin z fundamentów Państwa Polskiego.
Z wyrazami szacunku, Witold Tomczak
Załączniki:
- wyrok sądu I i II instancji wraz z uzasadnieniem,
- fotografia instalacji "Dziewiąta godzina", eksponowanej w Galerii Zachęta w 2000 r.
- listy biskupów polskich dotyczące omawianego procesu,
- wybrane oświadczenia i protesty Polaków zbulwersowanych oskarżeniem i procesem (jestem w posiadaniu ponad 200 tys. listów).
________________________________________________
Szanowni Państwo, Rodacy Świętego Jana Pawła II!
Jeżeli identyfikujecie się z powyższym listem i uznacie za stosowne wsparcie mojego wniosku do Pana Prezydenta, proszę kierować swoje opinie na adres:
Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ul. Wiejska 10
00-902 Warszawa
Telefon: (48 22) 695-29-00
Fax: (48 22) 695-22-38 Mail: listy@prezydent.pl
Będę wdzięczny za nadesłanie kopii listów na mój adres:
Witold Tomczak
ul. Sikorskiego 7
63-600 Kępno
Mail: witoldtomczak@me.com
Gorąco dziękuję wszystkim moim Rodakom za solidarne wsparcie w obronie godności Ojca Świętego Jana Pawła II oraz towarzyszenie mi osobiste i modlitewne podczas wieloletnich zmagań przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Wyrażam wdzięczność moim obrońcom, którzy bezinteresowanie reprezentowali mnie przed sądem: Panu Mec. Januszowi Wojciechowskiemu, Panu Mec. Krzysztofowi Wąsowskiemu, Panu Mec. Łukaszowi Jończykowi i Panu Mec. Maciejowi Kryczce. Jestem wdzięczny Instytutowi na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris za aktywne wsparcie procesowe.
Niech Pan Bóg błogosławi Waszemu dziełu!
Witold Tomczak