Blogi
Dlaczego klasycy
Jolanta Tomczak
Redaktor działu krajowego Naszego Dziennika
Aktywizacja załgana
Wtorek, 4 lutego 2014 (09:44)Wydłużeniu wieku emerytalnego nieodłącznie towarzyszy pytanie, czy na starość będzie gdzie pracować. Najwyższa Izba Kontroli zdecydowała się powiedzieć: sprawdzam. Inspektorzy badali aktywizację zawodową osób bezrobotnych, które ukończyły 50 lat. Wnioski z raportu? Klapa na całej linii.
Kontrolując poczynania Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz 24 powiatowych urzędów pracy, NIK wykryła, że działania „aktywizujące” bezrobotnych z tej grupy wiekowej, choć coraz więcej nas kosztują, są funta kłaków niewarte. W latach 2010-2012 liczba osób rejestrujących się w urzędach pracy z populacji 50+ wręcz wzrosła o ponad 15 proc. (liczba pozostałych zarejestrowanych bezrobotnych o 7,6 proc.). Polacy już w wieku średnim, jeśli pracę stracą, najczęściej nie otrzymują skutecznej pomocy w znalezieniu trwałego zatrudnienia. Programy, które mają z bezrobocia wyrwać, w rzeczywistości konstruowane są w ten sposób (przez specjalistów z wyższym wykształceniem), że pracodawcy bezkosztowo uzyskują dodatkową siłę roboczą, której się pozbywają wraz z ustaniem programu. Z reguły nie ma mowy o przedłużeniu umowy z osobą „aktywizowaną”. Ponadto NIK wytyka, że resort pracy przyjmuje zbyt optymistyczne (czyt. fikcyjne) wskaźniki efektywności zatrudnienia, służące do ewaluacji tego typu projektów. Rezultat? Skuteczność działania zostaje bezwzględnie dowiedziona na papierze, a pracy jak nie było, tak nie ma.
Może lepiej sprawdzają się szkolenia podnoszące kwalifikacje? NIK obala i ten mit. Dane nie pozostawiają wątpliwości: na 691 uczestników tego typu kursów jedynie 40 znalazło pracę łączącą się choćby mgliście z uzyskiwanymi tam – w teorii – umiejętnościami. Jeśli zaś bezrobotny w wieku ponad 50 lat skorzystał ze środków na podjęcie własnej działalności gospodarczej, to miał ponad 50 proc. szans, że jego firma nie przetrwa. Spośród tych, które jakimś cudem utrzymały się na rynku, większość cienko przędzie; deklaracje z biznesplanów nijak się mają do twardej rzeczywistości. „Ich działalność ogranicza się jedynie do opłacania minimalnych składek na ubezpieczenie społeczne”, konstatują kontrolerzy.
W badaniu za najbardziej skuteczne narzędzie przywracania do aktywności zawodowej uchodzi refundowanie pracodawcy kosztów wyposażenia stanowiska pracy. Ale i tu po przewidzianych przepisami dwóch latach 60 proc. tych pracowników była zmuszana do ponownego ustawienia się w kolejce do urzędu pracy, a pracodawcy… ponawiali wnioski o refundację.