Blogi
Taki oto punkt widzenia
Dariusz Pogorzelski
Dziennikarz Telewizji Trwam
Złote myśli prokuratorów
Piątek, 7 grudnia 2012 (07:58)Najwyższa pora, aby prokuratorzy wojskowi zaczęli prowadzić księgę złotych myśli. Swoich złotych myśli.
Do tego osobliwego zbioru mogłyby trafić zdania chociażby ze słynnej już konferencji prasowej z 30 października, podczas której prokurator Ireneusz Szeląg, uspokajając z troską opinię publiczną, orzekł: "Powołani przez prokuraturę biegli, pracujący wspólnie z prokuratorem pod Smoleńskiem, nie stwierdzili na wraku samolotu Tu-154 M trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego".
Chwilę później ten sam prokurator w ten oto sposób informował tę samą opinię publiczną: - [Spektrometr – przyp red. ] wykrył cząstki zjonizowane o strukturze i masie podobnej, analogicznej do takich, jakie występują w materiałach wysokoenergetycznych, w tym również w materiałach wybuchowych”.
Do księgi złotych myśli prokuratorzy wojskowi mogliby też wpisać wypowiedź swojego szefa prokuratora Jerzego Artymiaka z posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości, który ku zdziwieniu obecnych na sali posłów i dziennikarzy nieśmiało powiedział: - Detektory użyte w Smoleńsku, niektóre z nich, faktycznie wykazały TNT. No, wykazały TNT cząsteczki trotylu, co nie oznacza, że mamy do czynienia z całą pewnością z materiałami wybuchowymi.
Aby rzecz stała się bardziej frapująca, następnego dnia prokuratura wojskowa wydała specjalny komunikat, w którym napisała między innymi: - Pojawienie się na wyświetlaczu użytego urządzenia napisu "TNT" nie jest tożsame z wykryciem trotylu.
Ot, taki prokuratorski kalambur: trotyl-nietrotyl. Ale co by złota księga nie była złotą księgą myśli o trotylu, warto byłoby umieścić w niej jeszcze jedno zdanie sformułowane w głowach prokuratorów w ostatnich dniach.
Zabiegamy, aby wrak Tu-154M i oryginały rejestratorów samolotu jak najszybciej zostały sprowadzone do kraju, z prawnego punktu widzenia nie jest to jednak konieczne do zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Być może do samego zakończenia śledztwa nie jest potrzebny ani wrak, ani czarne skrzynki, ale panowie prokuratorzy - co z wyjaśnieniem katastrofy? Bo zdaje się nie zawsze zakończenie śledztwa jest tożsame z dojściem do prawdy.