Blogi
Na zdrowy rozum
Prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
kierownik Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, etyk, kulturoznawca, wykładowca w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu
Z czym jest zgodna Konstytucja?
Czwartek, 8 maja 2014 (07:41)
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego (po dwóch latach!), zgodnie z którym ustawa o podwyższeniu wieku emerytalnego jest zgodna z Konstytucją, wywołał falę krytyki, nie tylko pojedynczych osób, ale milionów. A liczba niezadowolonych będzie rosła, ponieważ w powszechnym, czyli ludzkim odczuciu wyrok ten jest niesprawiedliwy, zarówno wobec mężczyzn jak i szczególnie kobiet.
Ze strony oburzonych padają różne argumenty, ale problem w tym, że te argumenty z punktu widzenia obowiązującego w Polsce prawa nie mają znaczenia. One mają znaczenie z punktu widzenia elementarnego poczucia sprawiedliwości i zdrowego rozsądku. Ale kto powiedział, że porządek prawny w naszym kraju jest oparty o zdrowy rozsądek i elementarne poczucie sprawiedliwości? Nikt, bo przecież porządek prawny oparty jest o Konstytucję. I to wobec Konstytucji trzeba zadać pytanie: z czym jest zgodna Konstytucja? Odpowiedź brzmi zaskakująco: z niczym. Konstytucja jest bowiem pierwszą ustawą w porządku prawa, czyli tzw. ustawą zasadniczą. Przed nią nie ma nic. Ta Konstytucja nie odwołuje się ani do Boga, jako źródła prawa, ani do ludzkiej natury w ramach prawa naturalnego. Ona sama jest czymś pierwszym.
Skąd się w takim razie wzięła? Może z jakiegoś innego objawienia, z jakiegoś nadrozumu, który czyta fundamentalne zasady sprawiedliwości. Nic podobnego. Konstytucja jest wynikiem woli większości, tej większości, która w roku 1997 głosowała za jej przyjęciem. Ale dziwna to była większość. Wprawdzie ZA głosowała większość biorących udział w referendum (52, 71 %), ale tych biorących w referendum było mniej niż połowa (42, 82%). A to oznacza, że Konstytucję przegłosowała mniejszość społeczeństwa, bo tylko ok. 20 %, czyli jedna piąta!
Przegłosowała więc nie tylko mniejszość, ale zdecydowana mniejszość, więc trudno dziś mówić, że większość społeczeństwo przyjęła tę Konstytucję, bo przyjęła zdecydowana mniejszość, a tylko dzięki magicznym procedurom i zasadom mniejszość posiada u nas moc większości.
Co więcej, do głosowania ZA przyjęciem Konstytucji potrzebne były głosy, a nie rozumy, potrzebna była wola, urabiana przez medialną propagandę, jakie to jest wielkie osiągnięcie ta Konstytucja. Dziś widzimy, jak wielkie: zgodnie z Konstytucją możemy tracimy suwerenność, a pracować będziemy musieli nawet do 101 lat. Dlaczego nie?
Ratunkiem na te rożne pułapki konstytucyjne byłby zdrowy rozsądek i poczucie sprawiedliwości wśród sędziów TK, a nie formalizm. Ale o to, jak widać, jest bardzo trudno. Wypada więc powtórzyć za Rzymianami: summum ius summa iniuria! Najwyższe prawo największa niesprawiedliwość!
Konstytucja nie zastąpi prawego sumienia, a wola czy to większości, czy mniejszości, czy takiej właśnie dziwnej „większej mniejszości” nie zastąpi natury i Dekalogu. Jeśli szukamy sprawiedliwości, musimy wracać do autentycznych źródeł i zasad prawa, a szczególnie muszą wracać sędziowie.