Sberbank: Łupki zagrażają Gazpromowi
Poniedziałek, 28 maja 2012 (20:08)
Łupkowa rewolucja w Ameryce naruszy interesy potentata gazowego w Europie, Gazpromu - prognozują analitycy rosyjskiego banku. Rozwój wydobycia złóż łupkowych w USA oznacza dla Gazpromu utratę części europejskiego rynku i obniżkę ceny gazu w perspektywie 4 lat - taki scenariusz przedstawili analitycy Sberbanku, jednej z największych instytucji finansowych Rosji.
Główny ekonomista banku Ksenia Judajewa w najnowszym raporcie cytowanym przez rosyjskie media przekonuje, że ze względu na szybki wzrost wydobycia złóż łupkowych Stany Zjednoczone uruchomią eksport LNG (gazu skroplonego) i zaleją rynek. W efekcie kraje europejskie nie będą potrzebowały już tak dużo drogiego paliwa z Rosji. Według raportu ceny mogą spaść nawet o 50 procent.
Obecnie gaz na rynku Stanów Zjednoczonych jest wyjątkowo tani - ok. 95 dolarów za 1000 m sześciennych. Natomiast na granicy z Niemcami za 1000 m sześc. gazu rosyjskiego - według danych Index Mundi - trzeba było zapłacić w kwietniu średnio ponad 450 dolarów. Analitycy przewidują, że nawet jeśli cena na amerykańskim rynku podwoi się, to i tak gaz wyeksportowany statkami do Europy w postaci LNG będzie tańszy od paliwa z Rosji oferowanego przez Gazprom w kontraktach długoterminowych (jeśli obecne notowania ropy się utrzymają).
Tym bardziej że w Ameryce Północnej powstanie odpowiednia infrastruktura, umożliwiająca eksport surowca. Znane są bowiem plany budowy co najmniej 10 terminali do skraplania gazu, z których pierwsze będą gotowe ok. 2015 roku.
Z raportu Sberbanku wynika, że Gazprom nie będzie mógł konkurować z gazem łupkowym, przekonując, że ma wysokie koszty wydobycia. Zatem - uważają analitycy - choć obecnie koncern ma 27-procentowy udział w dostawach paliwa dla państw unijnych, grozi mu utrata znaczącej części europejskiego rynku, i to perspektywie do 2016 roku.
Rosyjski gigant nie będzie bowiem w stanie utrzymać wysokich cen swojego surowca, sztywno powiązanych z rynkiem naftowym. Według raportu, wzrost rynku LNG, a zatem i dalsze zwiększenie możliwości dostaw krótkoterminowych oraz spadek cen w transakcjach spotowych doprowadzi do tego, że klienci Gazpromu będą bardziej naciskać na niego i domagać się obniżki cen kontraktowych. Tym bardziej że już w ostatnich dwóch latach gaz w transakcjach spotowych można było kupić na europejskim rynku znacznie taniej od rosyjskiego.
Skorzystało z tej możliwości wiele firm w Europie, także Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). To właśnie różnica między cenami gazu zakontraktowanego w Gazpromie a rynkową spowodowały, że rosyjski potentat zdecydował się udzielić rabatów niektórym ze swoich najważniejszych odbiorców. A ci, którzy bezskutecznie o nie zabiegali, wystąpili do międzynarodowego arbitrażu, wśród nich także PGNiG.
Dla rosyjskiego koncernu obniżka ceny gazu, choćby o jednego dolara na każdym tysiącu metrów sześciennych wyeksportowanym do Europy, oznacza spadek wpływów o ponad 150 mln dolarów w skali roku. W zeszłym roku Gazprom sprzedał do Europy 150 mld m sześc. gazu, w obecnym planuje nawet o 10 mld m sześc. więcej.
Eksperci Sberbanku przypomnieli, że osłabienie pozycji Gazpromu na europejskim rynku za 4 lata odbić się może na całej rosyjskiej gospodarce. Zwłaszcza gdy chodzi o przychody do budżetu Federacji, dla którego głównym źródłem są właśnie wpływy z eksportu surowców - szczególnie ropy i gazu.
IK, PAP