• Poniedziałek, 20 stycznia 2025

    imieniny: Fabiana, Sebastiana

Pożar katedry Notre-Dame przywrócił wiarę strażakowi

Piątek, 6 grudnia 2024 (16:55)

Pożar katedry Notre-Dame w Paryżu wieczorem 15 kwietnia 2019 roku był wydarzeniem duchowym dla jednego ze strażaków uczestniczących w akcji ratunkowej i odmienił jego życie.

Widok krzyża na ołtarzu pośród płomieni i poważnie zniszczonej katedry był dla niego znakiem nadziei, „jakby Bóg chciał nas w tej chwili pocieszyć. Jego obecność była zauważalna” – powiedział członek służb ratowniczych francuskiemu magazynowi „Famille Chrétienne” z 2 grudnia.

Rozmówca chciał zachować anonimowość – w artykule przybrał imię „Matthieu”. Przyznał, że to przeżycie poruszyło go tak głęboko, że na nowo odnalazł wiarę. Już w chwili przybycia na miejsce pożaru widok nim wstrząsnął. „Przed katedrą zobaczyliśmy klęczących ludzi, którzy modlili się i śpiewali” – powiedział doświadczony strażak. Zwrócił uwagę, że wszyscy byli zszokowani, ale jednocześnie zjednoczeni, i widać było, że znajdują pocieszenie w modlitwie.

Po wejściu do płonącego kościoła „Matthieu” był jeszcze bardziej poruszony inną sceną. „Przede mną był ołtarz, a nad nim słynna rzeźba krzyża. Krzyż świecił intensywnie, ale nie był oświetlony z zewnątrz – zdawało się, że sam emitował światło. Wszystko inne było ciemne, ale krzyż promieniował, to było wyraźnie widać” – powiedział „Matthieu”.

Pokryty złotem drewniany krucyfiks, pomimo ekstremalnie wysokiej temperatury przetrwał pożar prawie nieuszkodzony. A niezależnie od uzasadnień technicznych (złoto zaczyna się topić w temperaturze 1000 st. C), dla „Matthieu” było to doświadczenie duchowe: „Poczułem ogromny spokój i miałem poczucie, że nie muszę się bać”.

Mówiąc o swoim życiu, przyznał, że w dzieciństwie był pobożnym chrześcijaninem, ministrantem, lecz z biegiem lat na długo stracił wiarę. Odegrała tu rolę jego praca strażaka, w której często doświadczał cierpienia i bólu. „Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Bóg pozwala na tyle cierpienia” – powiedział „Matthieu”. Jednak w noc pożaru Notre-Dame poczuł się „ocalony” – nie przed płomieniami, ale na głębszym poziomie. „Po tym doświadczeniu stałem się inną osobą. To było tak, jakby Bóg uwolnił mnie od gruzów moich wątpliwości”.

Oprócz przeżycia związanego z krzyżem ołtarzowym, „Matthieu” doniósł także o uratowaniu skarbów liturgicznych katedry. Po zawaleniu się słynnego dachu postanowiono uratować cenne relikwie i przedmioty sakralne. Należały do nich korona cierniowa, gwoździe z ukrzyżowania Chrystusa, a także monstrancje i inne przedmioty liturgiczne. „Wraz z kustoszem w pełnym rynsztunku udaliśmy się do skarbca. Naszym celem było uratowanie jak największej liczby przedmiotów – przy zachowaniu jak największej staranności”. Mimo niebezpieczeństwa i dramatycznych okoliczności poczuł dziwny spokój: „Miałem pewność, że byliśmy chronieni”.

Od tej nocy życie „Matthieu” radykalnie się zmieniło. „Znowu chodzę na Mszę św., często kilka razy w tygodniu. Modlę się regularnie, przystąpiłem do bierzmowania i teraz towarzyszę innym osobom przygotowującym się do przyjęcia wiary” – wyznał paryski strażak. Obudzona na nowo wiara zmieniła także jego rodzinę. „Moja mama znów zaczęła chodzić do kościoła, a część mojej rodziny jest w trakcie powrotu do wiary”. Od tego czasu stara się żyć z „otwartym sercem”, rozpoczynając każdy dzień od Boga i poświęcając więcej czasu innym.

„Wiele osób potrzebuje nie tylko słów, ale przede wszystkim kogoś, kto naprawdę słucha. Czasami jest to trudne, ale postrzegam to jako swoją pracę” – powiedział „Matthieu”.

APW, PAP