Rebelianci opanowali Aleppo
Niedziela, 1 grudnia 2024 (10:30)Po opanowaniu większości miasta Aleppo i lokalnego lotniska rebelianci, którzy w środę rozpoczęli ofensywę w Syrii, zaczęli zajmować miasteczka i wioski w pobliskiej prowincji Hama – poinformowała w niedzielę Associated Press, powołując się na Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR).
Rebelianci dowodzeni przez dżihadystyczne bojówki Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) przejęli kontrolę nad międzynarodowym lotniskiem w Aleppo, a następnie, w sile liczącej „tysiące bojowników”, nie napotykając prawie żadnego oporu ze strony sił rządowych, zajęli miasta i wsie w Hamie. Twierdzą, że w sobotę wieczorem wkroczyli do stolicy tej prowincji, miasta o tej samej nazwie – podało SOHR, organizacja pozarządowa z siedzibą w Wielkiej Brytanii, ale dysponujące rozwiniętą siatką informatorów w Syrii.
Prowincja Hama była we władaniu sił rebelianckich do 2016 r., ale wówczas zostali z niej wyparci przez syryjskiego wojsko.
W pierwszej publicznej wypowiedzi od początku ofensywy syryjski prezydent Baszar el-Asad zapowiedział, że Syria będzie nadal „bronić swojej stabilności i integralności terytorialnej przed terrorystami i ich zwolennikami” oraz zadeklarował, że rebelianci zostaną wkrótce pokonani.
Bojownicy HTS i ich sojusznicy rozpoczęli w środę ofensywę przeciwko wojskom rządowym. W sobotę przejęli kontrolę nad większością Aleppo, drugiego co do wielkości miasta Syrii, i kontynuują natarcie. Między siłami rządowymi i rebeliantami trwają ciężkie walki, w których według SOHR zginęło dotąd ponad 310 osób. To najpoważniejsze starcia w Syrii od 2020 r., gdy Rosja i wspierająca rebeliantów Turcja zawarły porozumienie, które zakończyło większość walk.
Międzynarodowi analitycy są zaskoczeni łatwością, z jaką rebeliantom udało się zająć Aleppo i prowincję Idlib – zauważa AP.
Wojna domowa w Syrii wybuchła w 2011 r. i na długo pogrążyła kraj w chaosie. W ostatnich latach rząd w Damaszku zdołał odzyskać kontrolę nad większością terytorium kraju, w dużej mierze dzięki wsparciu Rosji i Iranu. Szacuje się, że w konflikcie zginęło co najmniej pół miliona osób.
Opanowanie syryjskiego Aleppo przez islamistycznych rebeliantów to zawstydzająca porażka Rosji, która jest sprzymierzona z reżimem prezydenta Syrii Baszara al-Asada – ocenił izraelski analityk Daniel Rakov.
Rosjanie byli zaskoczeni szybkim postępem rebeliantów, którzy w sobotę opanowali większość Aleppo, drugiego pod względem wielkości miasta kraju – napisał w serwisie X Rakov, który jest ekspertem ds. polityki rosyjskiej pracującym w Jerozolimskim Instytucie Studiów Strategicznych.
Media państwowe w Rosji w dużej mierze ignorują walki w Syrii, a władze wykonują standardowe ruchy, w tym rozpowszechniają informacje, które minimalizują skalę walk i wyolbrzymiają zdolność Asada do radzenia sobie z rebelią – dodał analityk.
„Utrata Aleppo przez Asada szkodzi wizerunkowi Rosji jako mocarstwu, które stara się pokazywać swoją siłę poza obszarem postsowieckim i zagraża strategicznym zasobom Putina, rosyjskim bazom wojskowym w Syrii” – ocenił ekspert. Zaznaczył, że tempo ofensywy rebeliantów zmusi Rosję do szybkiej reakcji.
Szef MSZ Turcji Hakan Fidan w sobotę rozmawiał o sytuacji w Syrii ze swoim odpowiednikiem z Rosji i premierami Libanu oraz Kataru – poinformowała Agencja Reutera.
Rzecznik tureckiego MSZ Oncu Keceli w piątek oświadczył, że dla Ankary „priorytetem jest utrzymanie spokoju” w Idlibie i wezwał do zakończenia ataków w regionie.
Ksiądz abp Joseph Tobji poinformował, że biskupi i kapłani różnych wyznań chrześcijańskich obecnych w tym syryjskim mieście postanowili, że zostają na miejscu. „Kościoły są otwarte, odprawiamy Msze, ale panuje niepewność i poczucie braku bezpieczeństwa” – powiedział maronicki arcybiskup Aleppo ks. abp Joseph Tobji.
Grupy zbrojne, które przejęły drugie co do wielkości miasto Syrii, rozpowszechniają filmy i zdjęcia w sieciach społecznościowych, aby udokumentować, że w ciągu zaledwie kilku dni całe Aleppo znalazło się w ich rękach. Były to największe walki w tym kraju od 2020 roku.
„Na razie jesteśmy spokojni, ale nie wiemy, co się stanie. To tak, jakby całe miasto żyło w zawieszeniu” – podkreślił ks. abp Joseph Tobji. Dodał, że zmasowana ofensywa dżihadystów nastąpiła z zaskoczenia. Nie było żadnych ostrzeżeń. „Sytuacja była spokojna, życie toczyło się normalnie, ale teraz wszystko jest zamknięte. Sklepy, piekarnie, targowiska… Ludzie nie wiedzą, jak sobie poradzić, bo nie zrobili zapasów. Nikt nas nie powiadomił” – powiedział ks. abp Tobji.
Także ojciec Hugo Alaniz, kapłan z Instytutu Słowa Wcielonego, potwierdza, że prawie całe miasto jest w rękach rebeliantów. W sobotę wraz z wikariuszem apostolskim Aleppo dla katolików obrządku łacińskiego odwiedzili niektóre ze swoich wspólnot. Na terenie przylegającym do rezydencji ks. bp. Hanny Jalloufa mieszkają siostry karmelitanki i siostry Matki Teresy z Kalkuty wraz z 60 starszymi osobami, którymi się opiekują. „Wszyscy proszą o modlitwę i o to, by o nich nie zapominać” – podkreślił ks. Alaniz.
Biskupi i kapłani wszystkich wyznań chrześcijańskich obecnych w Aleppo (łacinnicy, maronici, chaldejczycy, melchici) spotkali się 30 listopada i postanowili nie opuszczać tego syryjskiego miasta, które ponownie pogrąża się w koszmarze wojny. Na miejscu pozostała m.in. ośmioosobowa grupa franciszkanów z Kustodii Ziemi Świętej. Należy do niej ks. bp Jallouf oraz jego dwóch siostrzeńców, George i Johnny, którzy również są franciszkanami i po okresie szkolenia w Jerozolimie niedawno powrócili do swojej ojczyzny. Franciszkanie podkreślają, że do miasta powrócił strach i koszmar przemocy, braku żywności, wody i podstawowych artykułów. „Powiedzieliśmy ludziom, aby pozostali w domach” – wyznał ks. bp Jallouf.
Syryjski franciszkanin, który od roku jest łacińskim wikariuszem Aleppo, doskonale wie, czym jest terror dżihadystów. W 2014 roku został porwany przez islamskie bojówki. Po uwolnieniu pozostał w dolinie Orontes wraz ze współbratem, aby służyć i opiekować się miejscowymi chrześcijanami. „Próbowali zmusić mnie do przejścia na wiarę muzułmańską. Ale Pan dał mi siłę i odwagę, by dawać świadectwo naszej chrześcijańskiej wiary” – wyznał w jednym z wywiadów. Mieszkańcy Aleppo obawiają się, że powtórzy się scenariusz z czasów tzw. Państwa Islamskiego, gdy dochodziło do grabieży, gwałtów i prześladowania wyznawców Chrystusa.