• Czwartek, 5 grudnia 2024

    imieniny: Sabiny, Krystyny, Wilmy

Eksperci punktują zieloną ideologię

Środa, 15 maja 2024 (09:19)

ROZMOWA / z prof. Zbigniewem Krysiakiem, ekonomistą, prezesem Instytutu Myśli Schumana.

Od dawna punktuje Pan Profesor założenia polityki gospodarczej i klimatycznej Unii Europejskiej. Teraz NSZZ „Solidarność” oraz rolnicy wyszli na ulice stolicy w wielkim proteście. Nie można czuć zaskoczenia?

– To się tliło od dawna, wiele czynników wskazywało, że do tego dojdzie. Instytut Myśli Schumana wyszedł z inicjatywą budowy solidarnego ruchu oporu przeciw superpaństwu w Europie. Zachęcamy różne środowiska do tego, aby integrowały się i razem sprzeciwiały podmiotom, urzędnikom, którzy prowadzą do destrukcji gospodarczej. Zachęcamy do integrowania się przedstawicieli wszystkich podmiotów gospodarczych, w tym także pracodawców i pracowników. Cieszy mnie to, że NSZZ „Solidarność” dołącza do rolników. To wymusiło mobilizację także innych silnych związków. Sytuacja polepsza się z dnia na dzień. Dostaję sygnały, że kolejne związki i stowarzyszenia chcą dołączyć do protestu. Jak się okazuje – to jest informacja z ostatnich dni – również mali przedsiębiorcy. To pociąga też fundacje i organizacje, które prowadzą działalność obywatelską. Cały świat nie może się mylić. Skoro przedsiębiorcy, ludzie, którzy o prowadzeniu interesów wiedzą bardzo dużo, zwracają uwagę, że Europejski Zielony Ład ma zły wpływ na gospodarkę i spowoduje destrukcję ekonomiczną wszystkich sektorów w Unii Europejskiej, to obowiązkiem urzędnika jest ten głos uwzględniać, uszanować, potraktować jako decydujący. Taki ruch sprzeciwu względem polityki klimatycznej musi być oparty na grupie ekspertów.

Taką grupę utworzył NSZZ „Solidarność”?

– Tak, i mam zaszczyt być w jej składzie. Wyłoniono grupę osób, które znają się na swojej pracy, dobrze rozumieją otaczający nas świat, i powierzono jej niezwykle ważne zadanie. Stworzenia raportu, który będzie analizował Europejski Zielony Ład. Jest to liczna grupa, w której obok osób od lat funkcjonujących w strukturach NSZZ „Solidarność” są naukowcy, teoretycy, a także praktycy. Są tam prawnicy, eksperci od prawa gospodarczego, podatkowego, konstytucyjnego, ekonomii, finansów, energetyki, rolnictwa i górnictwa. Dlaczego te prace są takie ważne? Nie chcemy być jedynie głosem ludzi, których można uznać za klub malkontentów. Chcemy – poprzez nasze analizy EZŁ – wskazać rozwiązania, które powinny zostać wprowadzone. Tak aby chronić przyrodę, a przy tym zapewnić bardzo dobre warunki funkcjonowania przedsiębiorstw, ale na takim poziomie, który sprawi, że Europa odzyska swoją pozycję na gospodarczej mapie świata. Nie możemy klękać przed Brukselą. Nie mamy zamiaru bić pokłonów przed Uruslą von der Leyen. Nie będziemy przed nią stawać na baczność jak pewien polityk w Polsce, który teraz zajmuje fotel premiera. Mamy główny cel: doprowadzimy do zatrzymania zielonej ideologii, postawimy jej skuteczną tamę.

Dlatego uważa Pan Profesor za ważną integrację środowisk sceptycznych względem polityki klimatycznej Unii Europejskiej?

– W Polsce władza jest dzisiaj w rękach Donalda Tuska. Ma on kontrolę nad służbami, nad aparatem represji. Podczas marcowego protestu rolników w Warszawie doszło do ostrej reakcji policji wobec manifestantów. Trudno uwierzyć, by stało się tak bez wiedzy premiera. Przemoc względem przeciwników polityki klimatycznej jest widoczna także w innych państwach UE. Obawiam się, że ta władza będzie się broniła, będzie chciała utrzymać EZŁ. Wówczas dojdzie do eskalacji agresji względem protestujących. Będą chcieli złamać naszego ducha. Spodziewamy się, że jeżeli czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego wygrają siły lewicowo-liberalne, a ich przedstawicielami są Donald Tusk czy Ursula von der Leyen, to na ulicach dojdzie do przemocy. Dlatego wszystkie podmioty, które chcą uzdrowienia Unii Europejskiej, chcą aby jej gospodarka działała sprawnie, bez zielonej, marksistowskiej ideologii, muszą się wzajemnie mobilizować.

To ma być przeciwwaga dla lewackich środowisk?

– To ma być ruch, którym przed laty był NSZZ „Solidarność”. Nie chodzi o to, aby to było towarzystwo związków zawodowych, które zajmują się jedynie sprawami pracowników. To musi być to, co zainicjowali rolnicy – wystąpienie w obronie rodzin i gospodarstw domowych. Konsumentami, których bronią rolnicy, są też mieszkańcy miast. Dzisiaj taki ruch jest potrzebny. Pierwszym krokiem będzie pozyskanie milionów osób w Polsce. Wydaje się to abstrakcyjne, ale widzę potencjał w naszym Narodzie. Później będziemy tą ideą zarażać inne kraje. Przykład rolników pokazał, że jest to możliwe. Kiedyś NSZZ „Solidarność” zatrzymał komunizm. My zatrzymamy współczesnych komunistów. Pamiętajmy, że po drugiej stronie stoją ludzie bez skrupułów. My nie będziemy działać, tak jak oni. My doprowadzimy do pokojowej rewolucji. Nie można jednak zwątpić. Trzeba działać. Nie możemy pozwolić, aby ta władza trwała. Rolnicy chcą się spotkać z premierem Donaldem Tuskiem, ale on nie chce. Traktuje ludzi jak rzeczy. Tak było też w komunizmie. W końcu dygnitarze partyjni zaobserwowali, że społeczeństwo jest siłą, która się integruje. Nie mieli wyboru – musieli odejść. Ta zmiana musi mieć miejsce także w innych państwach UE.

Donald Tusk też będzie prowadził swoją grę?

– Tak, i to widzimy. Już teraz próbuje przekierować niezadowolenie społeczne na Brukselę. Temu służą twierdzenia, że on chciałby pomóc, ale ogranicza go prawo UE. Każe nam jechać do Brukseli i prosić o łaskę Ursulę von der Leyen. Nie! My na takie traktowanie się nie zgodzimy. On chce nam wmówić, że jak Bruksela się na coś nie zgodzi, to rząd w Polsce jest bezradny. NSZZ „Solidarność” przed kilkoma dekadami wziął sprawy w swoje ręce. Dużą determinacją wymusił na władzy zmiany. I my teraz też powiemy: „Non possumus!”. Nie będziemy ich prosić, nie będziemy czekać. To Polak we własnym kraju będzie urządzał swoją Ojczyznę, tak jak chce. Każdy człowiek dobrej woli, osoba, która chce żyć normalnie, powinna się do nas przyłączyć i budować społeczny ruch oporu. Każdy jest potrzebny. Na samym końcu decyzje o charakterze legislacyjnym podejmują politycy – każdego szczebla. Żeby zaczęli przyjmować prawo, które nam służy, to musimy mieć silną grupę pozytywnego lobbingu. Dlatego chciałbym, żeby razem z nami poszły samorządy. To by była szczególna siła, która wymuszałaby na władzach centralnych konkretne zmiany. Widzę dużą szansę na przyparcie do muru osób, które podejmują decyzje w kraju i Europie. Nie widzę innej drogi niż integracja społeczeństwa. W Polsce mieliśmy to szczęście, że u nas dokonywały się przemiany pokojowe. Teraz też tak będzie. To jest chrześcijański duch, który zmienia rzeczywistość. Dlatego potrzebujemy silnej drużyny ludzi pracy i zaplecza eksperckiego.

Kiedy poznamy pierwsze efekty prac zespołu eksperckiego NSZZ „Solidarność”?

– Już wkrótce. Prowadzimy prace nad raportem, który będzie punktował to, co złe w dotychczasowej konstrukcji systemu gospodarczego i klimatycznego, a przy tym będzie określał sposoby rozwiązania problemów. Naszym zadaniem jest przygotowanie takiego raportu. Następnie złożymy go na biurku przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Piotra Dudy. To ścisłe kierownictwo związku zdecyduje, kiedy i w jakiej formie dokument zostanie opublikowany. Możliwe, że będzie on podzielony na mniejsze części. To jest jednak sprawa techniczna, o której zadecyduje związek. Nasze spotkania trwają już od dłuższego czasu i wkrótce – mam taką nadzieję – cała Polska pozna efekty naszych prac.

Dziękuję za rozmowę.

Rafał Stefaniuk, „Nasz Dziennik”