Najwyższy czas powrócić na drogę eurorealizmu
Sobota, 4 lutego 2023 (14:32)Rozmowa z Bogdanem Rzońcą, posłem do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości
Skazany, ścigany listem gończym lewicowy aktywista za spot PiS z 2018 roku, ostrzegający przed polityką migracyjną Platformy, domaga się ukarania europosłów: Patryka Jakiego, Beaty Kempy, Beaty Mazurek i Tomasza Poręby. Za co? Za „nawoływanie do nienawiści”…
– Trudno to komentować, to jest kuriozum na skalę światową. Trudno pojąć, że tego typu wniosek jest w ogóle brany pod uwagę, że odpowiednie organy wymiaru sprawiedliwości to tolerują. Warto też zapytać o intencje, jakie mogły towarzyszyć sędzinie, która wniosła do Parlamentu Europejskiego o uchylenie immunitetu europosłom PiS. Przecież sam zainteresowany jest przestępcą skazanym za oszustwa finansowe i ścigany listem gończym, bo ucieka przed sprawiedliwością. Ponadto cały spot, o którym mowa, nie dotyczył osoby tego aktywisty, ale kwestii polityki migracyjnej. W styczniu br. przysłuchiwałem się wystąpieniu premiera Szwecji w Strasburgu podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego, kiedy mówił, że najpierw trzeba policzyć wszystkich uchodźców w Szwecji i w ogóle w Unii Europejskiej, a dopiero później możemy mówić o jakiejś polityce migracyjnej. Przypomnę też, że jeśli chodzi o uchodźców, to wszyscy wzięli pod uwagę polską narrację, że trzeba ostrożnie do tego tematu podchodzić, bo nie wiadomo, kto i w jakim tak naprawdę celu chce do nas przybyć. I w momencie, kiedy trwa dyskusja w tym zakresie, sędzina z Polski nadaje bieg sprawie, której źródłem jest przestępca. Nie wiem, czy po takiej decyzji można jeszcze komuś spojrzeć w oczy… Wygląda, że sędziowie czują się bezkarni i uważają, że wszystko im można, że mogą działać ponad prawem czy regułami moralnymi.
Z jednej strony mamy sąd, a z drugiej Parlament Europejski, który ten wniosek sądu trzyma w „zamrażarce” i po kilkunastu miesiącach „leżakowania” uruchamia procedurę uchylenia immunitetów deputowanych PiS. To chyba nie przypadek?
– To jest element gry przeciwko Polsce, przeciwko europosłom z Polski. Przypomnę, że eurodeputowani, przeciwko którym ma się toczyć cała procedura o uchylenie immunitetu, to osoby bardzo zaangażowane w sprawy polskie, pracujące bardzo aktywnie na rzecz Polski. Dlatego skłaniałbym się ku temu, że mamy do czynienia z próbą zastraszania koleżanek i kolegów europosłów, a jednocześnie wprowadzenia takiego przepisu, który uniemożliwiłby im start w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo każdy racjonalnie myślący człowiek wie, że ta sprawa jest szyta grubymi nićmi, że po stronie tych europarlamentarzystów nie ma żadnej winy. Natomiast inna sprawą jest, że Parlament Europejski może zrobić wszystko, co chce, może podjąć nawet najbardziej absurdalne, absolutnie nieprzystające do rzeczywistości decyzje. Chodzi o to, że obecnie dominująca lewica i liberałowie są ze sobą tak zaprzyjaźnieni, tak powiązani w zwalczaniu prawicowych poglądów, że będą próbowali wykorzystać każdą okazję, żeby uderzyć w przeciwników politycznych.
A może mamy też do czynienia z próbą przykrycia afery korupcyjnej w europarlamencie?
– To też jest prawda, bo trwa nerwowe szukanie czegoś, co będzie głośne, co przyćmi, przykryje wielką aferę, skandal korupcji w europarlamencie. Uderzenie kolejny raz w Polskę z pewnością będzie nośne, będzie się mówić, że znowu coś nieprawdopodobnego wydarzyło się w Polsce, że oto posłowie z Polski będą oskarżeni. To zawsze trafia na podatny grunt w Europarlamencie, gdzie nikt się nie zastanawia nad sednem, co jest meritum sprawy, tylko jak się nadarza okazja, żeby zagłosować przeciwko Polsce albo żeby uderzyć w któregoś europosła z Polski, to chętnie to czynią. I nawet kiedy udowadniamy im, że racja jest po naszej stronie, to oni odpowiadają – ale my mamy większość. I na tym polega cała ta brudna gra. Mam jednak nadzieję, że rozsądek zwycięży i do aż tak drastycznych sytuacji nie dojdzie.
Wspomniał Pan, że może to być próba uniemożliwienia startu wspomnianych europosłów w przyszłorocznych wyborach do europarlamentu, ale jeszcze w tym roku odbędą się wybory parlamentarne w Polsce, a Tomasz Poręba pokieruje kampanią wyborczą PiS…
– Z całą pewnością jest to sposób uderzenia w europosła Tomasza Porębę, który zresztą kolejny raz wziął na siebie bardzo odpowiedzialną funkcję kierowania kampanią wyborczą PiS. Tomasz Poręba jest politykiem bardzo doświadczonym i liczymy, że wspólnie kolejny raz odniesiemy sukces. Próba uderzenia m.in. właśnie w europosła Porębę, ale także w pozostałych europosłów: Patryka Jakiego, Beatę Kempę czy Beatę Mazurek, którzy też będą brali aktywny udział w tej kampanii, jest bardzo wymowna. Wygląda na to, że mamy próbę uderzenia w tych polityków, aby ich zdyskredytować w oczach Polaków. I taka narracja może się przebijać, ale jest ona wpisana w element kampanii antypolskiej, w celu osłabienia prawicy. Uważam jednak, że Polacy to bardzo świadomi wyborcy, to nie są ludzie, którzy głosują na niebieskie oczy albo na błękitne krawaty, ale wiedzą, o co chodzi w polityce, o co, o jaką Polskę toczy się – zwłaszcza dzisiaj – gra wyborcza. Na pewno nie ustaniemy w tej walce politycznej. Co więcej, będziemy dementować wszystkie kłamstwa, którymi chce się obrzucić naszych kolegów, ponadto będziemy nadal mówić, że Unia Europejska jest dzisiaj w dołku moralnym, że skręciła tak mocno w lewo, że ojcowie założyciele, widząc, co robią współczesne elity unijne, przewracają się w grobach. Myślę, że te wszystkie próby ataków obrócą się na naszą korzyść, na korzyść prawicy. Coraz lepsze notowania ma prawica we Włoszech, także w innych krajach, widać więc, że prawica się budzi, zyskuje coraz większe poparcie społeczne, wobec tego idą zmiany tak bardzo potrzebne.
Skoro kryzys w Unii Europejskiej sięga coraz głębiej, to chyba warto zadać pytanie: quo vadis Unio?
– Siłom liberalno-lewicowym, które rządzą dziś w Unii Europejskiej, pozostał rok, dlatego chcieliby zrobić wszystko, żeby utrzymać się przy władzy na kolejną kadencję. Zależy im, żeby szybko zmienić ordynację wyborczą, zabrać Lasy Państwowe, chcieliby też, żeby w Radzie Unii Europejskiej głosowania odbywały się nie na zasadzie jednomyślności, ale żeby decyzje były podejmowane większością kwalifikowaną. Jak widać, marzy się im dyktat niemiecko-francuski, stąd chcą iść na skróty, nie chcą szanować państw narodowych, nie mają zamiaru liczyć się ze zdaniem mniejszych, słabszych państw członkowskich i chcą doprowadzić do ich uzależnienia i sytuacji, kiedy słabsi będą wykonywali polecenia Berlina.
Jak się temu przeciwstawić?
– Świadomość tych niemieckich planów jest coraz większa i myślę, że konsolidacja po prawej stronie również, a zatem nie będzie na to zgody. Przypomnę, że ostatnio we Francji kilka milionów ludzi wyszło na ulice w proteście przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, w Holandii w tej chwili protestują rolnicy, protesty są także w Belgii. Widać więc, że świadomość kryzysu gospodarczego, do którego doprowadzili liderzy unijni, coraz bardziej dochodzi do ludzi w Europie Zachodniej. Ludzie coraz bardziej doświadczają drożyzny, mają coraz większą świadomość, że polityka energetyczna Unii Europejskiej bankrutuje, że odnawialne źródła energii nie wystarczą do prowadzenia normalnej gospodarki europejskiej. Widać, że cała ta lewacka ideologia bankrutuje i czas najwyższy powrócić na drogę eurorealizmu. Jako politycy będziemy się trzymać tych zasad, które pozwolą żyć i rozwijać się w Europie, utrzymywać, a nie zwijać firmy. Słynna pomoc amerykańska dla przedsiębiorców w Stanach Zjednoczonych sprawia, że firmy europejskie, nie mając wsparcia tu na miejscu, będą się przenosić do Stanów Zjednoczonych, co zresztą już się dzieje. Na zachodzie Europy mówi się coraz głośniej, że ten amerykański pakiet pomocowy „Inflation Reduction Act” prezydenta Bidena, czyli program 369 mld dolarów wsparcia w czyste technologie za pomocą ulg podatkowych i subsydiów, może być atrakcyjny dla wielu firm, których nie stać m.in. na płacenie za kupowanie uprawnień do emisji CO2. W związku z tym są zainteresowane przeniesieniem działalności do Stanów Zjednoczonych, co zdaje się już ma miejsce. Jeśli do tego dodamy, że Chiny cały czas budują swoją pozycję światowego mocarstwa, zgromadziły wokół siebie 140 państw i realizują projekt „Jeden Pas, Jedna Droga”, czyli Nowy Jedwabny Szlak, to Unia Europejska z mocno lewacką wyniszczającą zieloną ideologią nie ma żadnych szans, aby ekonomicznie się przeciwstawić wspomnianym potęgom. Myślę, że wokół tych tematów będzie się toczyć kampania przez przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego – żeby Unię Europejską wydobyć z tego kryzysu gospodarczego i pozwolić ludziom normalnie żyć i się rozwijać tu – w Europie, a nie szukać miejsc pracy i swojego miejsca na ziemi gdzie indziej.