• Niedziela, 2 kwietnia 2023

    imieniny: Franciszka, Władysława, Arona

Korupcję w europarlamencie trzeba wyjaśnić

Środa, 25 stycznia 2023 (20:52)

Z prof. dr. hab. Mieczysławem Rybą, historykiem, członkiem Kolegium IPN, wykładowcą z KUL i AKSiM, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Jak skomentuje Pan Profesor słowa europosła Dominika Tarczyńskiego,
który podczas posiedzenia sejmowej
Komisji ds. Unii Europejskiej wskazał,
że afera w Brukseli ma charakter korupcyjno-szpiegowski, a w działania europarlamentu był zaangażowany także wywiad rosyjski?

– Skoro w Parlamencie Europejskim mogli operować Katarczycy czy Marokańczycy, skoro lobbyści mogli
– jak słyszymy – kupować, korumpować europosłów,
a tym samym wpływać na decyzje europarlamentu, to cóż powiedzieć o wywiadzie i lobby rosyjskim, które są o wiele sprawniejsze i bogatsze w środki. Zatem możliwości oddziaływania, możliwości finansowe, a także zdolność kamuflowania pewnych działań rosyjskich są niewspółmiernie większe niż wspomnianych wcześniej państw. Gdyby się okazało, że Rosjanie operowali
na arenie PE, to chyba nikt by się nie zdziwił. Trudno się dziwić, skoro – jak wspomniałem – o wiele mniejsze podmioty czy państwa, dysponujące niewspółmiernie mniejszymi możliwościami i zdolnościami logistycznymi
– swobodnie operowały w tej przestrzeni.

Jeśli okazałoby się, że Rosja jest zamieszana w korumpowanie europosłów, to chyba nic dziwnego, że ataki i rezolucje tworzone
w europarlamencie wymierzono w Polskę, która przed rosyjską agresją była potencjalnym, a dzisiaj jest rzeczywistym logistycznym hubem, przez który płynie wsparcie dla Ukrainy?

– Dotykamy tu geopolityki, która wyglądała mniej więcej tak jak rurociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2 na Bałtyku, czyli dotyczyła omijania Europy Środkowej,
a tym samym izolowania tej części Starego Kontynentu
od wschodu i od zachodu. To umożliwiało realizację strategicznych celów współpracy Rosji z krajami zachodnimi, głównie zaś z Niemcami. Jeśli tak można było robić w dziedzinie gospodarczej, to równie dobrze można było działać w ten sposób w dziedzinie politycznej – i tak musiało to wyglądać w perspektywie nieformalnych układów.

Jak widać, są to rzeczy zbieżne, a izolowanie Polski było ważne nie tylko z punktu widzenia wojny na Ukrainie. Rosjanie w architekturze geopolitycznej w ogóle nie widzą miejsca dla Polski. To, co prowadziło do izolacji Polski,
to, co osłabiało Polskę, co prowadziło do destabilizacji naszego państwa, było korzystne dla Moskwy. Poróżnienie nas z państwami zachodnimi było i jest na rękę Rosji.
Jeśli działania korupcyjne i kupowanie rezolucji przeciwko Polsce zostałyby potwierdzone, nie byłoby to nic zaskakującego, bo jest to logiczne.

Skoro jest podejrzenie, że rezolucje europarlamentu były inspirowane
i podejmowane na zamówienie, to jest pytanie: ile Polska mogła na tym stracić?

– Bez wątpienia na tym traciliśmy i tracimy, jednak rezolucje są tylko jednym z elementów działań przeciwko Polsce. Nie jest tak, że tylko Rosjanie wzięli sobie nas
na celownik, a wszyscy inni dali się manipulować,
nie widząc w tym także własnego interesu. Pamiętajmy,
że działań przeciwko Polsce było więcej i nie tylko Parlament Europejski atakował nas, ale także inne instytucje unijne były zaangażowane w ten proces nękania. Ataki na Polskę szły z różnych kierunków, m.in. ze strony Komisji Europejskiej, Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a także z innych państw, w szczególności
zaś z Niemiec czy Francji, którym rozwój gospodarczy
i uniezależnianie się Polski było i jest nie w smak.

Na skutek tych działań straciliśmy na pewno dużo – i to nie tylko pod względem wizerunkowym. Jeśli na Polskę nakładano sankcje za „Turów”, to chyba każdy racjonalnie myślący człowiek widział, że to jest absurd, że jedna sędzia Rosario Silva de Lapuerta nakłada na nas wielomilionowe kary, podejmując decyzję, która gdyby została przez polski rząd wykonana, pozbawiłaby kilkunastu procent Polaków energii elektrycznej. Ale jeśli się tłumaczyło, jeśli notorycznie pojawiał się przekaz,
że Polska to kraj niedemokratyczny, gdzie podobno
są dyktatura, faszyzm, to któż na Zachodzie patrzył,
czy działania antypolskie są wedle reguł, czy wbrew regułom. Zresztą podobnie bezprawnie blokuje się Polsce środki z „Krajowego planu odbudowy”, mimo iż spełniamy wszelkie wymogi. Jak widać, to są działania pozaprawne, pozatraktatowe. Zatem nie jest to tylko i wyłącznie prowokacja rosyjska, ale że Rosja mogła maczać palce
w działaniach przeciwko Polsce, to nie ulega wątpliwości.

Tymczasem Komisja LIBE, której przewodniczy zaangażowany w działania przeciwko Polsce hiszpański europoseł
Juan Fernando López 
Aguilar, nie zamierza rozmawiać o Katargate, ale wyraziła zgodę na kolejną debatę o Polsce. O czym
to świadczy?

– Oddalenie wniosku o debatę na temat korupcji
w PE przez LIBE – Komisję Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, jest kuriozalne. Natomiast debata o Polsce jest w interesie tych środowisk – także polskiej opozycji, która – jak słyszę – była
za odrzuceniem wniosku o debatę w sprawie korupcji
w europarlamencie, ale głosowała za kolejnymi atakami
na swój kraj.

Swoją droga debata o przekrętach i korupcji jest tym środowiskom nie na rękę, bo to osłabia nie tylko Parlament Europejski, ale instytucje europejskie jako takie.
Nic więc dziwnego, że trzeba sprawę przemilczeć, licząc,
że rozejdzie się po kościach. W te działania wpisują się
nie tylko europosłowie m.in. Europejskiej Partii Ludowej czy Grupy Socjalistów i Demokratów, ale także media. Dotyczy to również Polski, bo informacji o aferze korupcyjnej w PE na próżno szukać w niektórych mediach, a jeśli już się pojawia taka informacja, to w odpowiednio podanej formie. Jak widać, jest chęć zamiecenia tej sprawy pod dywan.

Jak posprzątać to bagno, jak zlikwidować zjawiska związane z korupcją
w europarlamencie i czy wobec braku woli politycznej nie jest potrzebna presja społeczna, bo jeśli ta sprawa nie zostanie wyjaśniona, to patologia będzie rosła?

– Jeśli teraz nie będzie woli, żeby tę sprawę wyjaśnić
i żeby oczyścić środowisko, z czasem będzie to coraz trudniejsze. Rozpasanie ma to do siebie, że jeśli to, co złe, nie zostanie zatrzymane, to, czując bezkarność, zjawiska tego typu będą się rozszerzać, zataczając coraz większe kręgi. Rzeczywiście jest tak, że sam mechanizm korupcjogenny – który się pojawia wśród ludzi oderwanych od realiów, bardzo wysoko opłacanych, ludzi, którym zależy na realizacji wizji superpaństwa europejskiego,
bo prywatnie na tym korzystają – jest bardzo niebezpieczny. I wyczyszczenie tego wszystkiego – jeśli cały mechanizm jest korupcjogenny – nie jest w interesie tych, którzy są wprzęgnięci w te tryby i czerpią z tego niemałe profity. Natomiast jeśli tego się teraz nie oczyści, jeśli sprawy nie zdusi się w zarodku, to będzie się ona rozlewać, a całe środowisko będzie gniło coraz bardziej
i niczym rak będzie toczyło całą instytucję – nie tylko Parlament Europejski, ale w ogóle Unię Europejską, której nie wróżę dobrej przyszłości.

               Dziękuję za rozmowę.      

Mariusz Kamieniecki